LM: Kamil Glik nie popisał się. Remis AS Monaco w Brugii

PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ / Na zdjęciu: Moussa Sylla i Stefano Denswil
PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ / Na zdjęciu: Moussa Sylla i Stefano Denswil

Kamil Glik mógł zachować się lepiej przy straconym przez AS Monaco golu w spotkaniu z Club Brugge. W Belgii padł remis 1:1.

Zero - tyle punktów wywalczyli piłkarze Club Brugge oraz AS Monaco w dwóch wcześniejszych kolejkach Ligi Mistrzów. Po porażkach z Borussią Dortmund oraz Atletico Madryt przynajmniej jeden klub musiał w środę zapunktować. Liczyli na to tak samo grający w kratkę Belgowie, jak i ich kompletnie zawodzący rywale z księstwa. Remis specjalnie pożądany nie był.

Thierry Henry postawił na duet stoperów Kamil Glik oraz Jemerson. Z przodu za budowanie szybkich ataków mieli odpowiadać Moussa Sylla, Aleksandr Gołowin oraz Stevan Jovetić. Koncepcja byłego asystenta selekcjonera reprezentacji Belgii musiała być zmieniona już po kilku minutach. Czarnogórzec przysiadł na boisku i zasygnalizował Francuzowi, że z powodu kontuzji nie jest w stanie dalej grać. Zamiast Joveticia wbiegł na boisko nieprzygotowany Sofiane Diop.

Poziom meczu nie zachwycał. Drużyny budowały swoje ataki w ospałym tempie i nie chciały ryzykować. Na nieco częstsze przyspieszenia było stać Club Brugge. Gospodarze dwukrotnie wpakowali piłkę do bramki AS Monaco, tyle że w obu przypadkach gol nie został uznany. Sędzia asystent sygnalizował wyraźnym ruchem, że na spalonym był Wesley.

Niewiele wskazywało na to, że AS Monaco wyjdzie na prowadzenie 1:0, a jednak tak się stało. W 32. minucie Moussa Sylla ominął płaskim strzałem Karlo Leticę. To było pierwsze celne uderzenie zespołu z księstwa w Brugii. Defensywę przeciwnika rozmontował w łatwy sposób, jednym podaniem Aleksander Gołowin. Obok dwóch podopiecznych Henry'ego było czterech przeciwników, mimo to nie zapobiegli nieszczęściu.

ZOBACZ WIDEO: Serie A: Genoa zatrzymała Juventus, sensacja w Turynie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Podrażnieni gospodarze wyrównali na 1:1 już w pierwszej połowie. Konkretnie w 39. minucie. Po raz trzeci skierował piłkę do siatki Wesley, tyle że tym razem zgodnie z przepisami. Napastnik Club Brugge główkował po wrzutce z drugiej linii Hansa Vanakena. Wesley bez problemu przeskoczył Kamila Glika. Reprezentant Polski nie popisał się w tej sytuacji i miał do siebie pretensje.

Początek drugiej połowy tak jak całego spotkania ze wskazaniem na Club Brugge. Gospodarze posyłali piłkę w pole karne AS Monaco, ale tam nieźle dysponowany był Loic Badiashile. Belgowie byli bardziej zdeterminowani, żeby na oczach własnych kibiców rozstrzygnąć spotkanie, ale utrzymywał się rezultat 1:1.

Spotkanie nabrało rumieńców. Więcej było uderzeń im bliżej było ostatniego gwizdka. Skoncentrowani na obronie przyjezdni również od czasu do czasu spróbowali zaatakować, czego dowodem było drugie celne uderzenie. Futbolówkę po próbie Aleksandra Gołowina zatrzymał Karlo Letica. Już w doliczonym czasie Lois Openda miał na głowie piłkę meczową, ale chybił z kilku metrów.

Oba kluby mają więc po punkcie, co dużej szansy na awans nie daje.

Club Brugge - AS Monaco 1:1 (1:1)
0:1 - Moussa Sylla 32'
1:1 - Wesley 39'

Składy:

Club Brugge: Karlo Letica - Benoit Poulain, Brandon Mechele, Stefano Denswil - Thibault Vlietinck (83' Clinton Mata), Ruud Vormer, Marvelous Nakamba, Hans Vanaken, Emmanuel Bonaventure Dennis (90' Krepin Diatta) - Kaweh Rezaei (79' Lois Openda), Wesley

Monaco: Loic Badiashile - Andrea Raggi, Kamil Glik, Jemerson, Djibril Sidibe (64' Benjamin Henrichs) - Youssef Ait Bennasser, Youri Tielemans, Nacer Chadli - Moussa Sylla, Stevan Jovetić (12' Sofiane Diop, 73' Jean-Eudes Aholou), Aleksandr Gołowin

Żółte kartki: Nakamba, Wesley, Bonaventure (Club Brugge) oraz Sidibe, Jemerson, Tielemans (Monaco)

Sędzia: Michael Oliver (Anglia)

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Borussia Dortmund 6 4 1 1 10:2 13
2 Atletico Madryt 6 4 1 1 9:6 13
3 Club Brugge 6 1 3 2 6:5 6
4 AS Monaco 6 0 1 5 2:14 1
Źródło artykułu: