To był wielki mecz w Paryżu. Naszpikowane gwiazdami Paris Saint-Germain było faworytem spotkania z SSC Napoli, jednak to Włosi byli o krok od zdobycia trzech punktów. Gola na wagę remisu zdobył w doliczonym czasie gry Angel Di Maria.
- Szkoda, że nie udało się wywieźć stąd punktów, aczkolwiek mają taki, a nie inny zespół, gwiazdy światowego formatu - tłumaczy Arkadiusz Milik w rozmowie z "Polsatem Sport". - W tym momencie to jeden z najlepszych zespołów w Europie, liczyliśmy się z tym. Z przodu mają tyle jakości, że każda strata, niefrasobliwość mogła skończyć się utratą bramki - dodaje.
Trener Carlo Ancelotti zdecydował się na kolejne roszady w składzie. Na ławce rezerwowych usiedli Piotr Zieliński oraz Milik, a od pierwszej minuty pojawili się Lorenzo Insigne oraz Dries Mertens. Obaj zdobyli bramkę na Parc des Princes.
- Wiemy, że w tym sezonie jest taka sytuacja, że trener rotuje składem bardzo mocno. Tak wyszło, że nie zagraliśmy od początku - tłumaczy Milik, który zwraca uwagę na napięty terminarz drużyny z Neapolu. - Musimy skupić się na następnym, bardzo ważnym meczu z Romą. Musimy być do niego przygotowani oraz myśleć o zwycięstwie tak jak w tym spotkaniu - tłumaczy.
SSC Napoli z dorobkiem pięciu punktów zajmuje drugie miejsce w C. Liderem jest Liverpool FC (6 oczek) a dopiero na trzecim miejscu jest PSG (4 punkty).
ZOBACZ WIDEO Reprezentanci Polski oszukali przeznaczenie. Mogli zginąć w katastrofie