Pechowiec Bartkowiak

Adrian Bartkowiak w sobotnim spotkaniu pomiędzy Stalówką a GKS-em Katowice mógł zostać bohaterem. Pomocnikowi zielono-czarnych w końcowych sekundach meczu brakło trochę szczęścia, a zdobyłby zwycięskiego gola dla Stali.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Adrian Bartkowiak jesienią był podstawowym graczem Stalowców. W przerwie zimowej piłkarz ten doznał kontuzji i nie mógł występować przez dłuższy czas. Wrócił dopiero na pojedynek z Górnikiem Łęczna, ale ten powrót był krótkotrwały. - Ta runda nie jest dla mnie zbyt udana. Po kontuzji kolana zagrałem w Łęcznej z miejscowym Górnikiem, ale przy okazji skręciłem staw skokowy i dopiero teraz doszedłem do pełni sil. Mam nadzieję, że w tych dwóch ostatnich potyczkach trener da mi szansę - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl gracz ekipy ze Stalowej Woli.

W sobotę Stal podejmowała na własnym obiekcie GKS Katowice. Bartkowiak pojawił się na placu boju dopiero w 90. minucie spotkania. Kilka chwil potem gracz zespołu prowadzonego przez Władysława Łacha mógł dwukrotnie wpisać się na listę strzelców i zapewnić trzy punkty Stali. Przegrał on jednak pojedynek z golkiperem gości, Jackiem Gorczycą. - Mogłem zostać bohaterem. Trener w końcówce postawił na mnie, wszedłem, powalczyłem, znalazłem się tam gdzie była piłka, ale zabrakło troszkę precyzji. Więcej szczęścia miał chyba w tych sytuacjach bramkarz gości - dodaje Bartkowiak.

Zdaniem zawodnika jedynego przedstawiciela Podkarpacia w pierwszej lidze konfrontacja z drużyną z Górnego Śląska była trudna. Bartkowiak stwierdził także, że jego klub nie może być jeszcze pewny utrzymania. - To był ciężki mecz. Oba zespoły walczyły o zwycięstwo. Można powiedzieć, że ten rezultat to dla nas zwycięski remis, który nam właściwie nic nie daje. Walczyliśmy jednak do końca o wygraną, były okazje ku temu, aby zdobyć gola. Jeśli wywalczylibyśmy trzy punkty, to zapewnilibyśmy sobie utrzymanie. Niestety nie będziemy mogli ze spokojem podejść do tych dwóch ostatnich pojedynków. Uważam jednak, że zapewnimy sobie utrzymanie - kontynuuje 22-letni pomocnik.

Przed Stalą teraz trudny bój w Pruszkowie z miejscowym Zniczem, który ma jeszcze szanse na grę w barażach o wejście do ekstraklasy. - Teraz czeka nas trudne spotkanie. Znicz nadal walczy o baraże do ekstraklasy, ale my zagramy swoje i może coś wywieziemy z Pruszkowa. Złą passę na wyjazdach już przełamaliśmy z Turem Turek, więc powinno być dobrze. Punkt w tej konfrontacji będzie cenny, ponieważ każde oczko zdobyte na obcym stadionie należy uznawać za jakiś tam sukces. Postaramy się jednak o zwycięstwo - zakończył Adrian Bartkowiak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×