- Nie można ukryć, że obu drużynom w tym spotkaniu sprzyjało szczęście. Do nas się fortuna uśmiechnęła przy okazji strzału Bartka Ślusarskiego, kiedy Cracovia wykorzystała okazję, że większość naszych zawodników wyszła do stałego fragmentu gry i pokusiła się o kontratak. Na szczęście piłka przeleciała obok słupka. Nie można jednak zapominać, że my także mieliśmy swoje okazje strzeleckie - mówił po meczu z Cracovią stoper Górnika, Adam Banaś. - Wydaje mi się, że remis jest sprawiedliwym wynikiem. Żadna drużyna nie osiągnęła znaczącej przewagi, przez co na pewno ten remis nikogo nie krzywdzi. Nas on cieszy, bo wywozimy punkt z bardzo trudnego terenu, który może okazać się bardzo cenną zdobyczą - dodał obrońca zabrzan.
Defensor drużyny 14-krotnych mistrzów Polski jest zdania, że do sobotniej potyczki z Polonią Warszawa Górnik przystąpi z pełną wiarą w końcowy sukces: - Przed nami bardzo ciężki mecz z Polonią Warszawa, ale podchodzimy do niego bardzo optymistycznie. Gramy spotkanie u siebie. Nie od dziś wiadomo jak wspaniałą oprawę stwarzają nam kibice podczas meczów na własnym stadionie. Na własnym stadionie w rundzie wiosennej dominujemy i z żadnym innym nastawieniem, jak gra o trzy punkty podejdziemy do spotkania z Polonią - zapewnił gracz górniczej jedenastki.
Zdaniem środkowego obrońcy zabrzańskiej drużyny presja wyniku jaka towarzyszy od dłuższego czasu Górnikowi jest większa z meczu na mecz: - Ciśnienie z meczu na mecz coraz bardziej rośnie i każdy mecz jest oazą strasznej presji. Ale co tu dużo mówić, gramy o utrzymanie w gronie najlepszych polskich drużyn. Nerwy i presja są tutaj od zawsze wszechobecne i tutaj nie ma co ukrywać, że w sobotę czeka nas ciężki mecz. Będzie ciężka walka na boisku, a presja chyba sięgnie zenitu. Świetnie, że ostatnią kolejkę gramy u siebie, bo to może okazać się dla nas bardzo pomocne - podkreślił 27-letni zawodnik klubu z Roosevelta.
Gracz śląskiej jedenastki przyznał też, że Górnik znalazł już skuteczną receptę na wszechobecną presję: - Z presją potrafimy już sobie radzić. Każdy z zawodników osobiście mobilizuje siebie i kolegów z drużyny. Bardzo duża jest też rola trenera Kasperczaka, który wprowadza do szatni duży spokój. Nie pozwala, żeby presja wyniku jaka nam towarzyszy wywierała na nas negatywny wpływ i wiązała nam nogi. Dzięki temu skupiamy się tylko i wyłącznie na meczu, a nie całej otoczce wokół niego i to jest bardzo pomocne. W tym jest wielka zasługa trenera - zakończył ambitny zawodnik utytułowanego śląskiego klubu.