W poniedziałek informowaliśmy o problemach, jakie dotknęły piłkarzy Borussii Dortmund. Zawodnicy tego klubu już szykowali się do lądowania w Madrycie, kiedy nagle samolot włączył silniki i zaczął się wznosić. Na pokładzie zapanowała konsternacja, po kilku minutach sytuacja się uspokoiła, po tym jak głos zabrał pilot samolotu.
Z pierwszych doniesień wynikało, że pilot podniósł maszynę, bo nie widział pasa startowego. Z najnowszych ustaleń "Bilda" wynika jednak, że samolot z piłkarzami nie mógł wylądować na lotnisku w Madrycie, ponieważ na pasie znajdowała się inna maszyna.
Z Dortmundu do Madrytu wyleciała dwa samoloty. Na pokładzie jednego z nich znajdowali zawodnicy pierwszego zespołu i sztab szkoleniowy, a w drugim ulokowano piłkarzy młodzieżowej drużyny BVB i zaproszonych gości.
- Najpierw wyleciał Airbus A320 z pierwszym zespołem, ale w trakcie lotu Boeing 737 wyprzedził go i jako pierwszy lądował w Madrycie. Okazało się, że odległość między nimi jest za mała, żeby wylądowały jeden po drugim. Boeing nie zdążył opuścić pasa w momencie, gdy Airbus zbliżał się do lądowania - relacjonują dziennikarze "Bilda".
Pilot zdecydował się na ponowne włączenie silników 600 metrów nad ziemią. - Przepraszamy za tę sytuację. Na pasie była inna maszyna, dlatego nie mogliśmy wylądować - informował pilot. Pół godziny później samolot wylądował już bez żadnych zakłóceń.
Spotkanie Atletico z Borussią spotkanie się o godzinie 21:00.
ZOBACZ WIDEO Kuriozalny samobój Chievo. Komentatorzy nie wytrzymali ze śmiechu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]