- Mecz z Górnikiem był dla nas bardzo ważny i wiedzieliśmy, jak cenne będzie dla drużyny starcie z trybun. Zdecydowaliśmy się na obniżkę cen biletów, bo realia pokazywały nam, że są dwa czynniki, przez które stadion nie wypełnia się na meczach ligowych tak, jakbyśmy wszyscy chcieli. Po ostatnich doświadczeniach widać, że ceny biletów po 30-40 złotych nie trafiają w naszą rzeczywistość. Ludzie nie są gotowi, by takie pieniądze płacić - mówił prezes Cracovii Kraków, Janusz Filipiak. - Drugim czynnikiem jest to, że jeśli rozgrywamy swoje mecze w lutym czy w marcu w takich warunkach stadionowych, jakie mamy i cena biletów jest wysoka trudno oczekiwać żeby ktoś przyszedł by oglądać widowisko piłkarskie w kiepskich warunkach - dodał szef krakowskiego klubu.
Zdaniem sternika Pasów w celu poprawy frekwencji podczas meczów krakowian na własnym terenie priorytetem jest przebudowa stadionu przy ulicy Kałuży: - Budowa nowego stadionu jest dla nas sprawą pierwszorzędową. Wiadomo, że wówczas, kiedy stadion jest w kiepskim stanie ciężko robić na nim widowiska na wielką skalę. Jeśli do remontu nie dojdzie nawet jeśli bilety będą po 5-10 złotych to ludzie nie będą skłonni przychodzić na stadion - zauważył Janusz Filipiak.
Prezes krakowskiej drużyny uważa, że nie istnieje inna opcja niż rozpoczęcia przebudowy stadionu Cracovii już od przerwy między rozgrywkami sezonów 2008/09-2009/10: - Nie istnieje taka możliwość, by Cracovia grała na tym stadionie w przyszłym sezonie. Czy mecz z Górnikiem będzie naszym ostatnim spotkaniem rozgrywanym przy Kałuży przed dwuletnią przerwą? Niekoniecznie. Możemy jeszcze tutaj grać baraże o pozostanie w ekstraklasie - mówił ze śmiechem sternik klubu z Krakowa. - Jestem przekonany, że inwestycja związana z budową nowego stadionu Cracovii ruszy. Podczas ostatniego spotkania zapewniał mnie o tym prezydent miasta. Miasta zaangażowało już osiem milionów złotych w projekt i jeśli inwestycja nie ruszy, wówczas będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Na wyrzucenie na zmarnowanie takiej sumy w Polsce chyba nikogo nie stać - przekonywał prezes Cracovii.
Szef rady nadzorczej krakowskiego klubu uważa, że głównym wykładnikiem ważącym o tym, że Cracovia zasługuje na nowy stadion są historyczne zasługi Krakowa dla polskiego futbolu: - Piłka nożna w Krakowie jest bardzo ważna. Od stu lat w karty historii futbolu wpisują się dwa kluby i w tę historię trzeba inwestować i stadiony w tym mieście budować. Wydaje się, że bolączką polskich miast są w pierwszym rzędzie drogi, a zaraz po tym infrastruktura sportowa. Nie ma tutaj większego znaczenia, czy jest to klub z ekstraklasy czy trzeciej ligi. Zdecydowana większość klubów boryka się bowiem z problemami stadionowymi. Co prawda w Krakowie nie będzie Euro 2012, ale nie oznacza to, że można uchwały, które się podjęło schować do szuflady na kilka następnych lat. W Krakowie są potrzebne stadiony i mam nadzieję, że za dwa lata w tym mieście staną dwa nowoczesne obiekty spełniające wszelkie wymogi federacji piłkarskich - podkreślił sternik krakowskiej drużyny.
- Czy mam obawy, że jednak inwestycja związana z budową nowego stadionu dla Cracovii nie wypali? Nie. Obawy to ja mam o zdrowie rodziny i własne. Na chwilę obecną jest to jedyne, co mnie martwi. Natomiast odnośnie tego, co się tyczy całej reszty, to uważam, że nie ma się co martwić na zapas, lecz spokojnie działać. Cel jest dobrze rozumiany przez radnych Krakowa, przez prezydenta miasta. Nie ma wokół tego jakichś gierek czy zagrywek politycznych. Został rozstrzygnięty przetarg na projekt, projekt został już sfinansowany i nie wyobrażam sobie, żeby teraz miasto miało zaniechać dalszych kroków ku temu by Cracovia miała nowy stadion. Wszyscy rozumieją tę ideę i wierzę, że pójdziemy w jednym kierunku i doprowadzimy ten projekt do szczęśliwego końca - wyraził nadzieje Janusz Filipiak.