LM: piękny jubileusz Roberta Lewandowskiego. Polak daje Bayernowi Monachium awans

Getty Images / Sebastian Widmann/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Sebastian Widmann/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski zapewnił Bayernowi Monachium awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Polak w setnym meczu w europejskich pucharach strzelił dwa gole. Bayern Monachium wygrał z AEK-iem Ateny 2:0.

Dziesięć lat temu Robert Lewandowski pierwszy raz zagrał w europejskich pucharach. Lechowi Poznań nie szło wtedy w Azerbejdżanie z Kazarem Lenkoran w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy i Lewandowski to zmienił: uderzył bez przyjęcia po ziemi i drużyna z Poznania wygrała 1:0. Równie trudno co wówczas Kolejorzowi w środę grało się zawodnikom Bayernu Monachiumu z AEK-iem Ateny. I nie ma co się oszukiwać: piłkarze mistrza Niemiec wyszli na boisko z jednym założeniem - wygrać i się nie zmęczyć. Drużyna już przed tym meczem miała siedem punktów w grupie, a dla Bayernu ważniejsze jest sobotnie spotkanie z liderem Bundesligi Borussią Dortmund.

Spryt Lewandowskiego

Grający "na stojąco" gospodarze nie mieli pomysłu, jak napocząć obronę Greków i wtedy kombinować musiał Lewandowski. Można powiedzieć, że polski napastnik sam wymyślił sobie w głowie, jak wywalczyć rzut karny. Jego przepychankę z Urosem Cosiciem trudno nazwać faulem rywala, zawodnik AEK-u był blisko Lewandowskiego, faktycznie trzymał go za koszulkę, ale Polak sprytnie się przy nim zakręcił i padł na boisko. Sędzia długo się nie wahał, dzięki czemu Lewandowski mógł oddać pierwszy strzał w meczu. Jedenastkę wykonał w swoim stylu patrząc przed uderzeniem na bramkarza. Vasilisa Barkasa zmylił perfekcyjnie, bo ten rzucił się w drugim kierunku. A Polak świętował strzelenie pierwszego gola.

Na przerwę Lewandowski schodził niepocieszony. Kręcił głową, jeszcze na boisku rozmawiał z Thomasem Muellerem. Nasz napastnik starał się pobudzić ospałych kolegów i faktycznie, w drugiej połowie było nieco ciekawiej. A pod bramką Greków i tak najgroźniejszy był Lewandowski. Polakowi jednak nie wszystko w tym spotkaniu wychodziło. Jak na przykład po podaniu Javiego Martineza. Hiszpan zagrał po ziemi, Lewandowski znalazł się sam na sam z Barkasem, ale trafił w bramkarza.

Niczym karateka 

Kapitan reprezentacji Polski nie myli się jednak często i w kolejnej akcji już nie zawiódł. Drugiego gola w tym meczu strzelił co prawda z kilku metrów do pustej bramki, ale żeby to zrobić, musiał wyróżnić się gibkością i szybkością reakcji. Piłka zagrana w pole karne z rzutu rożnego odbiła się od kilku zawodników i leciała na wysokości barku naszego piłkarza. Lewandowski niemal z miejsca bardzo wysoko podniósł nogę i ciosem karate wpakował ją do bramki.

ZOBACZ WIDEO Piękny gol Dybali. Juventus pokonał Cagliari [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

I w zasadzie to Polak zapewnił Bayernowi awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. W czterech meczach grupowych strzelił cztery gole i drużyna z Monachium ma 10 punktów na koncie. A Lewandowski piękny jubileusz. Jako pierwszy Polak w historii rozegrał sto meczów w europejskich pucharach, w których strzelił łącznie 56 goli.

Bayern Monachium - AEK Ateny 2:0 (1:0)
1:0 - Robert Lewandowski 31' rzut karny
2:0 - Robert Lewandowski 71'

Bayern:
Manuel Neuer - Joshua Kimmich, Mats Hummels, Jerome Boateng, David Alaba - Leon Goretzka, Javi Martinez, Thomas Mueller - Serge Gnabry (86. Renato Sanches), Franck Ribery (84. Rafinha) - Robert Lewandowski (90+1 Sandro Wagner).

AEK:
Vasilis Barkas - Vasilis Lampropoulos, Dmytro Czyhrynski, Uros Cosić - Michalis Bakakis, Kostas Galanopoulos (79. Rodrigo Galo), Andre Simoes, Niklas Hult, Alef (67. Erik Moran) - Petros Mantalos (80. Lucas Boye), Ezequiel Ponce.

Żółte kartki: Cosić, Simoes, Lampropoulos (AEK)

Sędziował: Matej Jug (Słowenia)

Komentarze (16)
avatar
Montana
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Brawo Robert. 
Jan Kozietulski
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
skwierawski szczytuje: lewatywa "...daje Bayernowi Monachium awans..."
Pismak ze śmiesznego "wpCIKA" nie wie, że nadmuchany balon kopie 11 zawodników w jednej drużynie?
Ile płaci lewatywa swoim
Czytaj całość
Jan Kozietulski
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
szmatławiec "Bild", jeszcze gorsza wersja "fakt" napisał, że "...[...] [lewatywa] jest w tym momencie jedynym piłkarzem Bayernu, którego rywal z Dortmundu może się obawiać...", żeby .......nie Czytaj całość
avatar
Manuel
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Sam wygrał mecz a to fenomen nagle wstąpił w Lewego, szkoda że w Rosji nie potrafił sam wygrać. 
avatar
Hanna Leszek Jordan
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Skwierawski marny dziennikarzyno bzdury wypisujesz