Trener Brzęczek po remisie 1:1 reprezentacji Polski z Portugalią w Guimaraes był zadowolony, ale oceniał cały występ Polaków w Lidze Narodów. - W meczu z Portugalią byliśmy bliżej zwycięstwa, jednak wszystkie rzeczy, które działy się przez ostatnie trzy miesiące, są dla nas cennym bagażem doświadczeń. Podchodzimy do tego z pokorą, nasza ekipa będzie coraz mocniejsza, będziemy silniejsi na boisku i poza nim - mówił.
Piłkarze reprezentacji nie mieli czasu, by obejrzeć mecz kadry młodzieżowej, która wcześniej we wtorek wygrała z Portugalią 3:1. Poznali jednak wynik przed wyjściem na boisko. - Gratuluję piłkarzom Czesława Michniewicza awansu. Wszyscy jesteśmy dumni i zadowoleni, że udało im się pokonać tak silnego przeciwnika. Jak pomyślę, ile słów krytyki musiałem usłyszeć, kiedy nie powoływałem zawodników młodzieżówki... - wspominał Brzęczek. - A teraz może wyjść na moje. Chciałem, żebyśmy jako piłkarska Polska mieli satysfakcję, że kwalifikujemy się na wielkie turnieje. Mam nadzieję, że skończy się to awansem na igrzyska olimpijskie.
Brzęczek zapowiedział, że na wiosnę będzie korzystał z piłkarzy reprezentacji młodzieżowej, ale za każdym razem będzie to ustalał z trenerem Michniewiczem. Zakończonych spadkiem z Dywizji A rozgrywek Ligi Narodów nie nazywa porażką, mimo że musiał wrócić do starej taktyki, by nie narażać drużyny na kolejne porażki. - To nie jest ból czy przykrość. Mieliśmy za mało czasu, by przećwiczyć nową taktykę i grać w niej skutecznie z takimi drużynami jak Portugalia czy Włochy. My, jako trenerzy, wiemy już, że ustawienie 4-2-3-1 czy 4-4-2 bardziej nam odpowiada i daje więcej efektów - podsumował.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Mourinho nie jest już "special one". "Przestał się rozwijać"