- Nie czuję się dobrze przy mikrofonach i kamerach. Wiem, że to część pracy, ale tak naprawdę nie lubię opowiadać o sobie. Wolę przemawiać na boisku - oznajmił Tanguy Ndombele podczas jednej z wypowiedzi. Te słowa doskonale oddają to, co robi w tym sezonie małomówny pomocnik Olympique'u Lyon. Ma bowiem 4 asysty w 13 spotkaniach Ligue 1, a do tego dorobku dołożył 2 gole w Champions League. Ale mimo tego, że jest gwiazdą drużyny, to dla wielu fanów futbolu pozostaje postacią anonimową.
Niechciany diament
Na Stade Gerland trafił ostatniego dnia sierpnia 2017 roku w ramach wypożyczenia za 2 miliony euro z Amiens SC. To był zaskakujący ruch, bo Ndombele był we Francji praktycznie nieznany. Co prawda pomógł klubowi z Pikardii w awansie do elity, ale nie był uznawany za gwiazdę zespołu. - Od początku pobytu w Lyonie, stał się jednak wielkim odkryciem - mówił "BBC" dziennikarz Julien Laurens.
- On emanuje futbolem - stwierdził zaś jeden z pierwszych trenerów, Philippe Lemaire. - Jest silny i precyzyjny, czuje grę. Potrafi nadawać rytm grze, kontratakować, ale także naciskać na przeciwnika i odzyskiwać piłkę - dodał szkoleniowiec ekipy U-17 EA Guingamp. To właśnie w tym klubie Ndombele przeszedł prawie całą naukę, ale nie doczekał się debiutu w seniorach. W 2014 roku musiał bowiem opuścić jego szeregi, ponieważ uznano iż nie ma wystarczającego potencjału i nie zaproponowano profesjonalnego kontaktu.
Po latach wydaje się, że stało się tak z korzyścią dla piłkarza. Bo to w Amiens - poprzez grę na prawej obronie i pomocy - uzupełnił wiele ze swoich braków. Wciąż jednak nie ukrywa, że wiele nauki jeszcze przed nim. A jako największą bolączkę wskazuje skuteczność. - Pracuję nad tym i zamierzam się poprawić - przyznał zawodnik dla "Courrier Picard".
- Ma wiele do zrobienia. Ale posiada na tyle duży potencjał, że w odpowiednim otoczeniu mógłby zostać jednym z najlepszych pomocników na świecie. Przed nim ogromna przyszłość - zaznaczył Laurens.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Gol Krzysztofa Piątka na wagę derbowego remisu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
N'Golo Kante i Michael Essien
W poprzednim sezonie Ndombele zagrał w 32 meczach ligowych Olympique i stworzył kolegom 44 szanse bramkowe. Lepsze statystyki pod tym względem mieli tylko Memphis Depay i Nabil Fekir. W tych meczach miał też aż 108 dryblingów, co było czwartym wynikiem w drużynie. - Jest piłkarzem myślącym na boisku i inteligentnym. Potrafi doskonale korzystać z piłki, wybierając najlepsze rozwiązania. Bez futbolówki, przywraca zaś równowagę zespołowi. Doskonale asekuruje Fekira - chwalił go swego czasu trener Bruno Genesio.
Podobne zalety u młodego zawodnika dostrzegł Didier Deschamps, który w październiku dał mu szansę debiutu w reprezentacji Francji. Od tamtej pory Ndombele zagrał 4 spotkania w drużynie aktualnych mistrzów świata. W ostatnim - z Urugwajem - wystąpił nawet w podstawowym składzie, partnerując w środku pola N'Golo Kante.
To właśnie do pomocnika Chelsea najczęściej porównuje go się nad Sekwaną. W Olympique widzą jednak podobieństwo do kogoś innego. - Przypomina mi Michaela Essiena - stwierdził prezydent "OL" Jean-Michel Aulas, który liczy na podobny zarobek jak swego czasu za Ghańczyka (38 milionów euro - przyp. red.). A to jest bardzo możliwe, bo już latem chętny na sprowadzenie Ndombele był Tottenham Hotspur, obserwował go również Manchester City. Ale o transferze do innego klubu nie było wtedy mowy, bo "OL" wykorzystał klauzulę wykupu i - dopłacając 8 milionów euro - podpisał z nim pięcioletni kontrakt.
Nie jest jednak powiedziane, że Ndombele go wypełni. Szczególnie, że wciąż pozostaje pod baczną obserwacją Pepa Guardioli.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)