Gospodarze od początku próbowali przejąć inicjatywę, a Dolcan preferował kontrataki. Motor co prawda częściej gościł pod bramką rywali, ale nie przekładało się to na tworzenie groźnych sytuacji. Jedyny napastnik - Kamil Król często mijał się z piłką, a jeśli już strzelał to niecelnie.
Goście najwięcej zagrożenia stwarzali po ciekawie rozgrywanych stałych fragmentach gry, jednak również mieli problemy z celnością - w bramkę nie potrafili trafić m.in. Wojciech Trochim czy Marcin Warakomski.
Długimi fragmentami mecz przypominał boiskowy ping-pong. Obie jedenastki starały się jak najmniejszym nakładem sił przenieść ciężar gry w okolice bramki przeciwnika, więc próbowały długich podań, które jednak rzadko przynosiły korzyść. - Próbowaliśmy grać dołem - nie wychodziło. Próbowaliśmy górą i też nie wychodziło - mówi wyraźnie rozgoryczony Dawid Ptaszyński.
Motor przez całą pierwszą połowę nie oddał ani jednego celnego strzału, zaś goście po raz pierwszy sprawdzili formę Przemysława Mierzwy w 28. minucie. Po dośrodkowaniu Michała Hermana z lewej strony boiska Andrzej Stretowicz mocno uderzył głową, lecz golkiper nie dał się zaskoczyć.
Wspomniany Stretowicz wprowadzał sporo zamieszania w szeregi obronne lublinian. Wyraźnie nie radził sobie z nim Damian Falisiewicz, często go faulując. W 41. minucie nieprzepisowo zatrzymał go obok pola karnego. Do piłki podszedł Adam Frączczak i mocnym strzałem w długi róg dał Dolcanowi prowadzenie.
Po zmianie stron Motor często zamykał Dolcan na jego połowie, lecz z takim samym skutkiem, jak przed przerwą. W 50. minucie gospodarze byli bliscy wyrównania. Z rzutu wolnego z 25. metrów huknął Ptaszyński, a Rafał Misztal tylko wybił futbolówkę przed siebie. Próbował przejąć ją Rafał Król, ale w ostatniej chwili uprzedził go jeden z obrońców.
Golkiper nie był pewnym punktem drużyny Dolcanu, często bronił na raty. W 66. minucie popełnił kolejny błąd, kiedy wyszedł do wrzutki i minął się z piłką. Pomogli mu jednak defensorzy.
Kontrataki w wykonaniu podopiecznych Marcina Sasala z minuty na minutę były coraz groźniejsze. W 72. minucie zaskakująco uderzył Maciej Tataj i Mierzwa poradził sobie z tym strzałem.
Motor postawił wszystko na jedną kartę, do ataku ruszył nawet środkowy obrońca Michał Maciejewski. Jak się okazało, nie był to najlepszy pomysł. W 88. minucie goście wyprowadzili szybką kontrę i Tataj z ostrego kąta świetnie strzelił w długi róg. - W I lidze rzadko zdarzają się tak piękne bramki - komplementuje Ryszard Kuźma.
Gospodarze wciąż próbowali zdobyć choć honorową bramkę, jednak Dolcan nie popełnił żadnego błędu i pewnie wygrał w Lublinie 2:0.
Motor Lublin - Dolcan Ząbki 0:2 (0:1)
0:1 - Frączczak 41'
0:2 - Tataj 88'
Składy:
Motor Lublin: Mierzwa - Dykij, Ptaszyński, Maciejewski, Falisiewicz - Piotrowicz, Żmuda, Syroka, Rafał Król (57' Mielniczuk), Niedziela (76' Hempel) - Kamil Król (56' Oziemczuk).
Dolcan Ząbki: Misztal - Dadacz (90' Papierz), Stawicki, Hirsz, Warakomski - Frączczak (76' Grajek), Kułkiewicz, Herman, Trochim - Stretowicz, Tataj.
Żółta kartka: Trochim (Dolcan).
Sędzia: Jacek Zygmunt (Jarosław).
Widzów: 1500.
Najlepszy piłkarz Motoru: Bartłomiej Niedziela.
Najlepszy piłkarz Dolcanu: Adam Frączczak.
Piłkarz meczu: Adam Frączczak.