- Górnik Zabrze z ekstraklasy spadł dużo wcześniej. Mecz z Polonią Warszawa wbrew pozorom o spadku nie zaważył. Kluczowe były przegrane mecze z Piastem Gliwice i Łódzkim Klubem Sportowym. Były to spotkania, które decydowały o powodzeniu walki Górnika o utrzymanie w ekstraklasie i drużyna je przegrała - mówił po meczu ze smutkiem legendarny napastnik Górnika, Andrzej Szarmach. - Na walkę o utrzymanie w meczu z Polonią Warszawa było po prostu za późno. Polonia była lepszym zespołem i wygrała to spotkanie zasłużenie. Szczerze mówiąc Górnik nie miał w tym meczu zbyt wiele do powiedzenia. Tym bardziej, że remis nic zabrzanom nie dawał - dodał popularny "Diabeł".
Zdaniem świetnego przed laty napastnika m.in. Górnika Zabrze i AJ Auxerre proces spadku zabrzan z ekstraklasy toczył się od dłuższego czasu: - Moim zdaniem Górnik spadał z ekstraklasy od dwóch lat. Przez ostatnie dwa lata w klubie nie działo się nic dobrego. Wszystkie ważne dla rozwoju klubu sprawy szły w nienajlepszym kierunku. W sobotę dokonało się tylko to, co stać się musiało i na co przygotowywałem już się od dłuższego czasu - stwierdził 59-letni obecnie Szarmach.
Napastnik, który barwy Górnika reprezentował w latach 1972-76 nie chciał oceniać szans zabrzan na rychły powrót do ekstraklasy: - O tym czy i kiedy Górnik wróci do ekstraklasy zadecydują ruchy, do których dojdzie w klubie w najbliższym czasie. Jeśli Górnik ze spokojem i rozwagą rozpocznie przygotowania do następnego sezonu na pewno jest duża szansa, że w Zabrzu powstanie silny zespół. Nie będzie to jednak proces łatwy, bo żeby zbudować silną drużynę potrzeba co najmniej kilku lat. W tym wszelki pośpiech jest niewskazany i efekty tego mogą być potem brzemienne w skutkach - przestrzegał były zawodnik drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
- Heniu Kasperczak robił co mógł. Żeby jego praca przyniosła oczekiwane efekty było jednak za mało czasu. Jak mówiłem wcześniej każdy, nawet najlepszy trener potrzebuje czasu żeby zbudować zgrany, silny zespół. Niestety tego czasu trenerowi Kasperczakowi zabrakło i nie zdołał uratować Górnika przed degradacją. Nie można też zapominać, że źle dla Górnika ułożyły się wyniki innych spotkań, przez co drużyna stała pod ścianą czekając na egzekucję, która nastąpiła z ostatnim gwizdkiem sędziego - zakończył zrezygnowany Andrzej Szarmach.