W ostatnim czasie Artur Sobiech nie grał często. Tym razem Piotr Stokowiec postawił właśnie na niego, a ten potrafił mu się odwdzięczyć. - Trener zdecydował się na taki skład. Każdy, kto zaczyna od pierwszej minuty chce to wykorzystać jak najlepiej. My wiedzieliśmy, że to dla nas ostatnie spotkanie w tym roku i chcieliśmy podsumować tę dobrą rundę w naszym wykonaniu - powiedział napastnik Lechii Gdańsk.
Były reprezentant Polski nie tylko strzelił gola. Miał również efektowną asystę, po której Filip Mladenović strzelił na 3:0. - Fajnie rozprowadziliśmy kontrę. Dostałem fajną piłkę za plecy i wiedziałem, że Filip Mladenović jest sam. Mógł też pokazać "cieszynkę", że jego żona jest w ciąży - zauważył Sobiech.
Sobotnie zwycięstwo 4:0 było zwieńczeniem tego, co pokazywali gdańszczanie w ostatnich miesiącach. - Tak jak cała nasza runda, 42 punkty w naszym wykonaniu nie są przypadkiem i to było tego potwierdzenie. Dominowaliśmy w meczu, graliśmy dobrze w defensywie i efektownie w ataku. Przez całą rundę byliśmy stabilni, teraz pokazaliśmy kropkę nad "i" - podkreślił Artur Sobiech. - Spadliśmy z pierwszego miejsca. Sportowa złość w nas była, teraz będziemy zimować na tej pozycji. Mieliśmy fajną rundę i teraz od nowej rundy pracujemy dalej. Cały czas jesteśmy skoncentrowani, zawsze najbliższy mecz jest najważniejszy i to jest najważniejsze - dodał.
Piłkarz, który wcześniej występował w Bundeslidze swoją prawdziwą formę ma pokazać po przygotowaniach pod okiem trenera Stokowca. - Spokojnie, przygotujemy się w okresie przygotowawczym. Dla mnie dobrze, że jest on długi. Rywalizujemy w ataku i nie jest ważne kto strzela bramki, tylko że wygrywamy mecze - podsumował Sobiech.
ZOBACZ WIDEO Przepiękny gol Krzysztofa Piątka! Genoa wygrała z Atalantą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]