Kingsley Coman miał wypadek. Wyszedł z niego cało, ale McLaren poszedł na złom

Getty Images / Sebastian Widmann / Robert Lewandowski i Kingsley Coman
Getty Images / Sebastian Widmann / Robert Lewandowski i Kingsley Coman

Gwiazda Bayernu Monachium spowodowała poważny wypadek na A95. Kingsley'owi Comanowi nic się nie stało, ucierpiał tylko jego McLaren.

To, że Kingsley Coman lubi szybkie samochody, nie jest tajemnicą. Dowodem na to jest sportowy McLaren 720S Coupe, którym chwalił się na przykład w swoich mediach społecznościowych.

Jak dowiedział się "TZ", Kingsley Coman brał udział w wypadku samochodowym. Jak opisuje to policja, Francuz 23 grudnia o godzinie 6:55 na drodze A95 między Monachium a Starnbergiem, gdzie było ograniczenie prędkości do 80 kilometrów na godzinę, nacisnął pedał gazu za mocno. Droga była mokra, pojazd uderzył w barierkę.

Pojazd zatrzymał się dopiero po 15 metrach na środku trzech pasów ruchu. Policja potwierdziła również, że kierowcy nic się nie stało, nie doznał żadnych obrażeń.

Od razu do pomocy ruszyli inni kierowcy, powiadomili odpowiednie służby, zabezpieczyli autostradę, dopóki nie znalazły się one na miejscu. Coman został przebadany w karetce, jednak jego pojazd nie był już zdolny do jazdy. Do domu w Starnbergu pojechał taksówką.

ZOBACZ WIDEO Zachwyt nad Michałem Kubiakiem. "Fenomen. Chyba najlepszy mental w całym polskim sporcie"

"TZ" poinformował, że Coman nie jechał za szybko, ale nie docenił mocy swojego samochodu. Nie popełnił przestępstwa, ale spowodował zagrożenie w ruchu drogowym, więc może oczekiwać grzywny finansowej.

Wrak McLarena został odholowany i zabezpieczony, jednak prawdopodobnie nadaje się już tylko na złom.

Dzień przed wypadkiem Kingsley Coman grał w meczu Bayernu Monachium i zmienił na boisku Francka Ribery'ego.

Komentarze (0)