W poniedziałek też mogą być ciekawe mecze. Pokazali to piłkarze Realu Sociedad i Espanyolu Barcelona. Ostatecznie ci pierwsi cieszyli się ze zwycięstwa, ale Katalończycy długo nie dawali im za wygraną. Bo walczyli o to, by na dobre podźwignąć się z kryzysu, który trwał przez ostatnie dwa miesiące 2018 roku. Wtedy Papużki przegrały sześć z siedmiu ostatnich meczów roku.
A Baskowie pod wodzą Imanola Alguacila jeszcze nie przegrali. 47-letni trener zalicza dobry start i poprowadził Real Sociedad do drugiego z rzędu zwycięstwa w lidze. Największa w tym zasługa Williana Jose. Brazylijczyk brał udział przy każdej z trzech akcji bramkowych dla swojej drużyny. Dwie z nich zakończyły się jego golem.
Jose mógł strzelić gola już w trzeciej minucie, ale wtedy uderzył tylko w słupek. Na jego szczęście w dobrym miejscu czuwał Mikel Merino i dobił jego strzał. Pomocnik otworzył wynik, a potem asystował, ale nie był to jego najlepszy występ. W 75. minucie zapomniał się i popełnił drugi faul na żółtą kartkę. Arbiter był konsekwentny, ukarał zawodnika po raz drugi i odesłał go do szatni.
Jednak gospodarze zdołali utrzymać do końca korzystny wynik. Kolejne dwa gole strzelił już Willian Jose, który najwidoczniej na dobre odblokował się po ostatnim zwycięstwie nad Realem Madryt. Wtedy Brazylijczyk przerwał passę dziesięciu ligowych spotkań bez gola. - Radość ze strzelania goli zawsze jest duża, ale strzelanie drużynom, które są na szczycie tabeli i walczą o tytuły, ma specjalny smak. To mecze, które ogląda niemal każdy - opowiadał.
ZOBACZ WIDEO Leeds United pokonało Derby County 2:0! Kontrowersje już w pierwszej minucie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Tamto trafienie dodało mu skrzydeł. W poniedziałek już w ósmej minucie pewnie wykorzystał rzut karny po zagraniu ręką przez Davida Lopeza. A potem przesądził o zwycięstwie swojej drużyny w 63. minucie, kiedy wykazał się zdolnościami akrobatycznymi, przechytrzył obrońców i wykorzystał dośrodkowanie Merino.
Do tej pory utrzymywał się remis. Espanyol walczył i próbował zaskoczyć, mimo że już na początku meczu otrzymał dwa mocne ciosy. Do przerwy piłkarze Rubiego zdołali wyrównać na 2:2. Cichym bohaterem pierwszej odsłony był Borja Iglesias. Napastnik zaimponował kibicom i odrzucił lukratywną ofertę Evertonu. W poniedziałek zasłużył się przy obu trafieniach Papużek. Po jego uderzeniu Espanyol miał rzut rożny, po którym padła pierwsza bramka kontaktowa. Z kolei tuż przed przerwą to on trafił w poprzeczkę, a po tym uderzeniu gola samobójczego strzelił Diego Llorente.
Real Sociedad - Espanyol Barcelona 3:2 (2:2)
1:0 - Mikel Merino 3'
2:0 - Willian Jose (rzut karny) 8'
2:1 - Naldo 32'
2:2 - Diego Llorente (gol samobójczy) 45+2'
3:2 - Willian Jose 63'
Sociedad: Geronimo Rulli - Aritz Elustondo, Diego Llorente, Hector Moreno, Aihen Munoz - Asier Illarramendi, Mikel Merino, Adnan Januzaj (84' Igor Zubeldia), Luca Sangalli (62' Roberto Lopez), Juanmi (65' Mikel Oyarzabal) - Willian Jose.
Espanyol: Diego Lopez - Roberto Rosales, David Lopez, Naldo, Didac Villa - Oscar Melendo (84' Alejandro Lopez), Esteban Granero (78' Javi Puado), Marc Roca, Sergi Darder (72' Pablo Piatti), Leo Baptistao - Borja Iglesias.
Żółte kartki: Elustondo, Merino (x2), Moreno, Illarramendi, Jose i Rulli (Sociedad) oraz D. Lopez, Darder, Vila i Naldo (Espanyol).
Czerwone kartki: Merino (Sociedad) /75' za drugą żółtą/
[multitable table=995 timetable=10738]Tabela/terminarz[/multitable]