Już w debiucie Tomasza Kafarskiego w roli trenera Lechii Gdańsk można było zobaczyć efekty jego krótkiej pracy. Biało-zieloni mierzyli się z PGE GKS Bełchatów i ulegli 1:2, jednak walczyli jak nigdy i było widać, że w zespół wstąpiła wiara, której brakowało. - Kluczem do wszystkiego był dobrze rozegrany pierwszy mecz, bo chłopcy uwierzyli, że nie są na straconej pozycji - mówi nam popularny już w Gdańsku Kafarski.
- Zmienił się trening i impuls na nim. Każdy z zawodników, poprzez rotacje w składzie, miał szansę gry. Rywalizacja trwała od poniedziałku do meczu. Zawodnicy czuli, że rozszerzyłem walkę o miejsce w składzie - kontynuował. Kolejnym ważnym momentem był remis 1:1 na wyjeździe z Polonią Warszawa. Lechiści czekali bardzo długo na to, by przywieźć z jakiegokolwiek wyjazdu choćby jeden punkt.
Linia pomocy Lechii uzależniona jest od Łukasza Surmy, który w Gdańsku gra od wiosny. Czy kiedy biało-zieloni byli w poważnym dołku, nie pomyślał, że transfer do beniaminka był złym ruchem? - Na pewno tak nie myślałem. Nie podejmuje decyzji pochopnie. Gdy dostałem ofertę z Lechii, przemyślałem wszystkie za i przeciw. Wiedziałem, że drużyna może mieć kłopoty z utrzymaniem się w ekstraklasie, bo miała tyle punktów ile miała. Byłem przygotowany na to, że może być trudno - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl 31-letni zawodnik.
Były gracz Admiry Wacker Moedling w rundzie wiosennej rozegrał wszystkie spotkania, strzelając przy tym trzy bramki i zaliczając dwie asysty. - Jak dla mnie trzy gole to naprawdę dobry dorobek. Szczególnie, że jestem defensywnym pomocnikiem, który pracuje dla całej drużyny, a czasami zapomina o sobie. Sądzę, że jest dobrze.
Po zrealizowaniu celu przyszedł czas na spotkanie Tomasza Kafarskiego z zarządem. - Rozmawiałem o swojej przyszłości. Myślę, że pozostanę trenerem biało-zielonych - mówi zadowolony szkoleniowiec gdańszczan.
Jaki zatem będzie cel Lechii na przyszły sezon? - Na to jest jeszcze za wcześnie. Wydaje mi się, że będziemy walczyć o środek tabeli. Niedługo przyjeżdża nowy właściciel i wtedy być może zostaną nakreślone nowe zadania.
Jeżeli drużyna z Pomorza ma walczyć o wyższe cele, niż tylko utrzymanie, musi zostać wzmocniona. Lechiści mają już na oku kilku ciekawych zawodników, jednak Tomasz Kafarski zachowuje dyskrecję. - Jestem po rozmowie z dyrektorem Michalskim i wszystko jest na dobrej drodze.
- Życzyłbym sobie, żeby do Lechii przyszło kilku ciekawych graczy, abyśmy walczyli o wyższe lokaty. Myślę, że to miasto i klub zasługują na coś więcej - stwierdził Łukasz Surma.