Premier League: kuriozalny samobój rozstrzygnął hit! Liverpool wciąż liderem

PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: piłkarze Liverpool FC

Cóż za końcówka hitu Premier League! Liverpool rzutem na taśmę wygrał z Tottenhamem 2:1, a o wszystkim rozstrzygnął kuriozalny samobójczy gol w 90. minucie!

By wrócić na szczyt tabeli, "The Reds" musieli sięgnąć po pełną pulę, bo przed szlagierem mieli jeden punkt straty do Manchesteru City i gorszą różnicę bramek.

Pierwsza połowa nie obfitowała w nadmiar sytuacji, zobaczyliśmy tylko jeden celny strzał i po nim ekipa Juergena Kloppa objęła prowadzenie. Perfekcyjną asystą popisał się Andrew Robertson, który dośrodkował na głowę Roberto Firmino i Brazylijczyk nie dał Hugo Llorisowi żadnych szans.

Do końca pierwszej połowy gospodarze dość skutecznie neutralizowali atuty Tottenhamu i pod bramką Alissona działo się niewiele. Po zmianie stron jednak "Koguty" wypadły lepiej i zaczęły regularnie straszyć rywala. W 56. minucie kibice na Anfield na chwilę zamarli, bo choć brazylijski bramkarz poradził sobie z uderzeniem Harry'ego Kane'a, to wydawało się, że dobitka Christiana Eriksena musi już być skuteczna. "The Reds" uratował rozpaczliwy blok.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium traci punkty. Gol Lewandowskiego ratuje remis! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Liverpool zaczął igrać z ogniem i w końcu za to zapłacił. Goście wykorzystali moment dezorganizacji "The Reds", szybko rozegrali rzut wolny i po podaniu Eriksena, z kilku metrów egzekucję wykonał Lucas Moura.

Strata bramki znów pobudziła podopiecznych Juergena Kloppa, który trochę na hura ruszyli do ataku i narazili się na ogromne niebezpieczeństwo. Tottenham wyszedł z kontrą dwóch na jednego, ale koszmarnie pudło zaliczył Moussa Sissoko. Przyjezdni swoją piłkę meczową zmarnowali, a w ostatniej minucie regulaminowego czasu sprawili przeciwnikom prezent. Po długiej wrzutce Mohamed Salah zgrywał piłkę na 5. metr, przeciął to Lloris, jednak trafił w stojącego przed bramką Toby'ego Alderweirelda i skończyło się to wszystko komediowym samobójem.

Na Anfield zapanowała euforia, bo Liverpool w kuriozalnych okolicznościach wyszarpnął bezcenne zwycięstwo. Efekt? Wrócił na 1. miejsce w tabeli i znów ma dwa punkty przewagi nad Manchesterem City. Komplikuje się natomiast sytuacja "Kogutów", którzy w poniedziałek mogą spaść na 4. lokatę, jeśli Arsenal przynajmniej zremisuje z Newcastle United.

Liverpool FC - Tottenham Hotspur 2:1 (1:0)
1:0 - Roberto Firmino 16'
1:1 - Lucas Moura 70'
2:1 - Toby Alderweireld (sam.) 90'

Składy:

Liverpool FC: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Joel Matip, Virgil van Dijk, Andrew Robertson, Georginio Wijnaldum, Jordan Henderson (77' Divock Origi), James Milner (77' Fabinho), Mohamed Salah (90+3' Dejan Lovren), Roberto Firmino, Sadio Mane.

Tottenham Hotspur: Hugo Lloris - Davinson Sanchez (69' Heung-Min Son), Jan Vertonghen, Toby Alderweireld, Moussa Sissoko, Kieran Trippier, Christian Eriksen (90+1' Fernando Llorente), Dele Alli, Danny Rose, Harry Kane, Lucas Moura (82' Ben Davies).

Żółta kartka: Lucas Moura (Tottenham Hotspur)

Sędzia: Martin Atkinson.

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Manchester City 38 32 2 4 95:23 98
2 Liverpool FC 38 30 7 1 89:22 97
3 Chelsea FC 38 21 9 8 63:39 72
4 Tottenham Hotspur 38 23 2 13 67:39 71
5 Arsenal FC 38 21 7 10 73:51 70
6 Manchester United 38 19 9 10 65:54 66
7 Wolverhampton Wanderers 38 16 9 13 47:46 57
8 Everton 38 15 9 14 54:46 54
9 Leicester City 38 15 7 16 51:48 52
10 West Ham United 38 15 7 16 52:55 52
11 Watford FC 38 14 8 16 52:59 50
12 Crystal Palace 38 14 7 17 51:53 49
13 Newcastle United 38 12 9 17 42:48 45
14 AFC Bournemouth 38 13 6 19 56:70 45
15 Burnley FC 38 11 7 20 45:68 40
16 Southampton FC 38 9 12 17 45:65 39
17 Brighton and Hove Albion 38 9 9 20 35:60 36
18 Cardiff City 38 10 4 24 34:69 34
19 Fulham FC 38 7 5 26 34:81 26
20 Huddersfield Town 38 3 7 28 22:76 16
Komentarze (0)