Primera Division: totalne szaleństwo w starciu FC Barcelona z Villarreal CF! To był mecz sezonu!

PAP/EPA / BIEL ALINO / Na zdjęciu: Luis Suarez i Alvaro Gonzalez
PAP/EPA / BIEL ALINO / Na zdjęciu: Luis Suarez i Alvaro Gonzalez

Cóż to był za szalony mecz! FC Barcelona prowadziła 2:0 z walczącym o utrzymanie Villarreal, ale straciła 4 bramki i wydawało się, że nie zdobędzie nawet punktu. Tymczasem w samej końcówce mistrzom Hiszpanii udało się doprowadzić do wyrównania!

To była ozdoba sezonu 2018/2019 w Hiszpanii. Mnóstwo zwrotów akcji, czerwona kartka, 8 goli, w tym decydujący o wyniku zdobyty w ostatnich sekundach meczu. Miało być spokojne zwycięstwo Barcelony, był thriller zakończony podziałem punktów.

Dopiero trzeci raz w tym sezonie ligowym mecz na ławce rezerwowych rozpoczął Lionel Messi, który jest oszczędzany na najważniejsze spotkania w Lidze Mistrzów. Do pewnego czasu autora 31. goli w Primera Division skutecznie zastępowali piłkarze łączeni z odejściem z Barcelony - Philippe Coutinho oraz Malcom. Przeciwko Villarreal ze szczególnie dobrej strony pokazał się ten drugi.

Na początku spotkania prawoskrzydłowy ruszył z kontratakiem, który strzałem do pustej bramki wykończył Coutinho. Po chwili Malcom sam trafił do siatki - po dośrodkowaniu Arturo Vidala celnie uderzył z główki. Dla 22-latka to premierowe trafienie w lidze hiszpańskiej, w której zagrał do tej pory tylko w 10. meczach (drugi raz od początku).

Coutinho w podstawowej jedenastce pokazuje się częściej. Głównie przez kontuzję Ousmane Dembele. Brazylijczyk po przekonującym pierwszym sezonie na Camp Nou, w tym spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Najdroższy nabytek Barcelony poza bramką nic szczególnego jednak nie pokazał. W pierwszej połowie mógł mieć na koncie dublet, ale trafił w słupek. Ostatecznie meczu nie dokończył - sytuacja się bowiem niespodziewania skomplikowała, a na ratunek musiał wchodzić Messi.

ZOBACZ WIDEO Andrew Cole: Robert Lewandowski idealny dla Manchesteru United

Czytaj też: Przeklęty dom piłkarzy Barcelony. Mieszka w nim również Philippe Coutinho

Po piorunującym początku Barcelony do głosu zaczęli dochodzić walczący o utrzymanie gospodarze. Tuż po drugim golu dla gości bramkę kontaktową zdobył Chukwueze, który celnie dobił własny strzał w słupek.

Po przerwie okazało się, że nawet Marc-Andre ter Stegenowi zdarzają się błędy. Bramkarz Barcelony myślał, że Karl Toko Ekambi będzie dośrodkowywać z ostrego kąta, więc nieco oddalił się od linii bramkowej. Francuz wykorzystał złe ustawienie rywala i umieścił piłkę w siatce, doprowadzając do stanu 2:2.

To nie był jednak koniec popisu Villarreal. Tuż po wejściu Messiego na boisko gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Vicente Iborra, który wykorzystał sytuację sam na sam.

Wejście Messiego nie odmieniło oblicza Barcelony. Goście nieco się odsłonili i narażali na kolejne szybkie wyjścia Villarreal. Uderzenie Chukwueze na poprzeczkę zdołał jeszcze sparować ter Stegen, ale wobec akcji Carlosa Bacci był już bez szans. Rezerwowy napastnik miejscowych dostał cudowne podanie od Santiego Cazorli i podwyższył prowadzenie.

Villarreal dokonał niemożliwego. Ze stanu 0:2 doprowadził do prowadzenia 4:2. Wydawało się, że "Żółte Łodzie Podwodne" zgarną bardzo cenny komplet punktów, ale w samej końcówce znów działy się cuda. W 85. minucie za bezsensowny faul drugą żółtą kartkę obejrzał obrońca gospodarzy, Alvaro Gonzalez. I wtedy zaczął się powrót Barcelony.

Z 17. metrów, w swoim stylu, kapitalnie z rzutu wolnego przymierzył Messi, a dosłownie w ostatnich sekundach spotkania z półwoleja do siatki trafił Luis Suarez. W jednym meczu stał się kolejny cud - Barca w doliczonym czasie gry doprowadziła ze stanu 4:2 do 4:4.

***

Już w weekend Barcelonę czeka starcie na własnym boisku z wiceliderem tabeli, Atletico Madryt. Gracze Diego Simeone do hitu 31. kolejki przystąpią z 8. punktami straty. We wtorkowy wieczór stołeczny klub pokazał się z kiepskiej strony w starciu z Gironą, ale miał w bramce niezawodnego Jana Oblaka. W samej końcówce gospodarzom udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Diego Godin trafił z główki, a w doliczonym czasie gry nad bramkarzem skutecznie uderzył Antoine Griezmann.

Czytaj też: Juan Mata ponownie na celowniku Barcelony. Hiszpan czeka na nowy kontrakt

Villarreal CF - FC Barcelona 4:4 (1:2)
0:1 - Philippe Coutinho 12'
0:2 - Malcom 16'
1:2 - Samuel Chukwueze 23'
2:2 - Karl Toko Ekambi 50'
3:2 - Vicente Iborra 62'
4:2 - Carlos Bacca 80'
4:3 - Lionel Messi 90'
4:4 - Luis Suarez 90+3'

Składy:

Villarreal CF: Sergio Asenjo - Alvaro Gonzalez, Ramiro Funes Mori, Victor Ruiz - Mario Gaspar, Manu Morlanes (63' Santiago Caseres), Santi Cazorla, Alfonso Pedraza - Samuel Chukwueze, Vicente Iborra - Karl Toko Ekambi (73' Carlos Bacca).

FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Sergi Roberto, Samuel Umtiti, Clement Lenglet, Jordi Alba - Arturo Vidal, Sergio Busquets (73' Carles Alena), Arthur (73' Ivan Rakitić) - Malcom, Luis Suarez, Philippe Coutinho (61' Lionel Messi).

Żółte kartki: Alvaro Gonzalez, Mori, Caseres (Villarreal) oraz Busquets, Lenglet, Vidal, Alena, Roberto, Messi, Suarez (Barcelona).

Czerwona kartka: Alvaro Gonzalez /85', za drugą żółtą/ (Villarreal).

Sędzia: Hernandez Hernandez.

Atletico Madryt - Girona FC 2:0 (0:0)
1:0 - Diego Godin 76'
2:0 - Antoine Griezmann 90+4'

Espanyol Barcelona - Getafe CF 1:1 (0:0)
1:0 - Borja Iglesias 56'
1:1 - Angel 72'

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 FC Barcelona 38 26 9 3 90:36 87
2 Atletico Madryt 38 22 10 6 55:29 76
3 Real Madryt 38 21 5 12 63:46 68
4 Valencia CF 38 15 16 7 51:35 61
5 Sevilla FC 38 17 8 13 62:47 59
6 Getafe CF 38 15 14 9 48:35 59
7 Espanyol Barcelona 38 14 11 13 48:50 53
8 Athletic Bilbao 37 13 13 11 40:44 52
9 Real Sociedad 38 13 11 14 45:46 50
10 Real Betis 38 14 8 16 44:52 50
11 Deportivo Alaves 38 13 11 14 39:50 50
12 SD Eibar 38 11 14 13 46:50 47
13 CD Leganes 38 11 12 15 37:43 45
14 Villarreal CF 38 10 14 14 49:52 44
15 Levante UD 38 11 11 16 59:66 44
16 Celta Vigo 38 10 11 17 53:62 41
17 Real Valladolid 38 10 11 17 32:51 41
18 Girona FC 38 9 10 19 37:53 37
19 SD Huesca 38 7 12 19 43:65 33
20 Rayo Vallecano 37 8 7 22 40:69 31
Komentarze (0)