Artur Długosz: Przegraliście spotkanie 0:3. Co możesz powiedzieć o zespole Śląska Wrocław?
Sebastian Kęska: Jak ja oceniam zespół Śląska? Ciężko mi sprecyzować tak z boiskowego punktu widzenia. Byli na pewno zdecydowanie lepsi od nas.
Co w takim razie powiesz na temat całego meczu Śląsk Wrocław - ŁKS Łomża?
- Przy stanie 0:2 mieliśmy swoje sytuacje, gdybyśmy może za choć jednym razem trafili do bramki może byłoby inaczej. Skończyło się 0:3, to najmniejszy wymiar kary.
Dlaczego partnerzy z zespołu tak rzadko Ci podają? Praktycznie bezproduktywnie biegasz po prawej stronie pomocy.
- Tak się jakoś ułożyło. W poprzednich meczach graliśmy zupełnie inaczej, a akurat w tym meczu moją stroną nic nie graliśmy. Tak naprawdę poza może jedną sytuacją nie dostawałem piłek.
Nie masz w związku z tym żadnych pretensji do kolegów z zespołu?
- Nie, zespół mamy jaki mamy i gramy tak jak gramy. Trochę zbyt późno spotkaliśmy się. Jest to drużyna sklecona "na prędce" i staramy się jak najlepiej, a wychodzi tak jak widać.
ŁKS Łomża jest w stanie się utrzymać?
- Czy ja wiem... To ciężkie pytanie. Można piłkarzowi z każdej drużyny zadać pytanie czy się utrzymają. Mamy mecze u siebie z drużynami teoretycznie z dołu, więc zobaczymy jak to będzie.
Mógłbyś kogoś wyróżnić w zespole Śląska Wrocław lub ewentualnie w swoim?
- Ciężko mi kogokolwiek oceniać. To nie moja rola.
Dlaczego odszedłeś ze Stali Stalowa Wola?
- To by musiało być długie opowiadanie...
Problemy z zarządem czy coś innego?
- Tak jak mówię można o tym długo opowiadać.
Już niedługo ŁKS Łomża zmierzy się ze Stalą ze Stalowej Woli. Podpowiesz coś trenerowi i kolegom jak grać przeciwko drużynie z Podkarpacia?
- Na pewno trener będzie się pytał o jakieś szczegóły. Co będę wiedział to podpowiem.
Motywujesz się jakoś specjalnie na to spotkanie?
- Nie, nie. Ja już jestem za stary na takie rzeczy.
Gracie jednak o zwycięstwo?
- Staramy się.