Był 13 stycznia 2016 roku i zbliżały się mistrzostwa świata w Kulm. Lukas Mueller jako przedskoczek uczestniczył w przygotowaniu skoczni na zawody. Warunki atmosferyczne były bardzo złe i Austriak zaliczył upadek, który miał dla niego poważne konsekwencje. Od trzech lat porusza się na wózku inwalidzkim.
Austriacka federacja nie poczuwała się jednak winy i nie zamierzała wypłacić Muellerowi odszkodowania. Uznała to bowiem jako "wypadek rekreacyjny, a nie w miejscu pracy. Problem w tym, że skoczek miał podpisaną umowę, za swoje skoki miał otrzymać wynagrodzenie. Sprawa została skierowana do sądu.
Następca Łukasza Kruczka jest już znany. Andrea Morassi trenerem Włochów
Wyrok jest korzystny dla Lukasa Muellera. Sąd w Karyntii uznał to jako "wypadek w pracy", co oznacza, że 27-latek otrzyma odszkodowanie. Jak na razie nie wiadomo jakiej wysokości. Sam zainteresowany był niezwykle zadowolony z ogłoszonego werdyktu.
ZOBACZ WIDEO Finał Pucharu Polski. Arvydas Novikovas: Końcówka nas boli. Moim zdaniem graliśmy lepiej
Mueller zwraca uwagę, że jest to wyrok precedensowy, który zabezpieczy również przyszłość innych sportowców, którzy ucierpią podczas zawodów.
Ostatnie lata dla Muellera nie były łatwe. Przechodził kosztowną rehabilitacje i leczenie, a sporo wydatków poniósł na przystosowanie domu dla osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim. Wcześniej otrzymał on pokaźną kwotę z ubezpieczenia, które jest obowiązkowe w FIS. W wywiadzie dla "kurier.at" zaprzeczył jednak, że było to 300 tysięcy euro, a jedynie nieco ponad połowa tej kwoty.
Marcin Bachleda asystentem Łukasza Kruczka. "Mam nadzieję, że przed nami udany sezon"
Lukas Mueller był obiecującym się austriackim skoczkiem, ale jego kariera nie potoczyła się tak, jakby tego oczekiwał. W 2009 roku został mistrzem świata juniorów. Wystąpił również w kilkunastu konkursach Pucharu Świata.