Lewandowski: Odchodzę!

Michał Gąsior 16 Czerwca 2009, 11:11

Robert Lewandowski nie dawno wrócił ze zgrupowania reprezentacji i postanowił stanowczo określić swoje plany dotyczące przyszłości. Chociaż włodarze Lecha Poznań przekonywali, że "Lewy" nie jest na sprzedaż i nie mają zamiaru go oddawać, to jednak sam zainteresowany w tej sprawie ma inne zdanie. - Myślę, że działacze Lecha specjalnie tak mówią, żeby w negocjacjach z zagranicznymi klubami utargować jak najwyższą cenę. Przecież nie wyobrażam sobie, żeby trzymali mnie wbrew mojej woli, skoro są chętni, którzy chcieliby mnie wykupić. Mam sygnały z wielu klubów, które są zainteresowane moją osobą - stwierdził napastnik Kolejorza.

Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym kierunkiem będzie Bundesliga, bo to właśnie zza zachodniej granicy na Bułgarską napłynęły najlepsze oferty. Najwięcej mówi się o zainteresowaniu Borussii Dortmund. - Mam z tego klubu dobrą propozycję i to właśnie o Bundeslidze myślę najpoważniej. Chciałbym tam grać od przyszłego sezonu. Długo się zastanawiałem, czy to już ten moment, w którym powinienem spróbować swoich sił w zagranicznym klubie - przyznaje wychowanek Partyzanta Leszno.

W Borussii gra już inny reprezentant Polski Kuba Błaszczykowski. To właśnie on przekonywał Lewandowskiego, by spróbował swoich sił właśnie w Dortmundzie. Najważniejsze dla młodego piłkarza jest to, by z miejsca stać się podstawowym graczem nowego zespołu. - Powiedział mi, żebym nie wahał się ani chwili, skoro Borussia mnie chce. Jest tam bardzo dobry trener, przy którym młodzi piłkarze robią niesamowite postępy. To mnie ostatecznie przekonało. Chcę skorzystać z takiej okazji. Kuba mnie zapewniał, że w Dortmundzie miałbym wielkie szanse na to, żeby od początku być podstawowym zawodnikiem.

Problemem mogą okazać się inne zamierzenia szefów poznańskiego klubu. Nie wykluczone, że postawią bardzo wysoką cenę za swojego napastnika, która może odstraszyć zainteresowanych. - Wydaje mi się, że nikt nie będzie mi robił przeszkód, skoro zdecydowałem, że chcę odejść. Przecież w tym wszystkim musi się liczyć także zdanie zawodnika. Jaki jest sens trzymać kogoś na siłę? - zastanawia się Lewandowski.