Kolejne szczegóły ślubu Krzysztofa Piątka. Noc spędzili w komnacie wielkiego komtura
W sobotę Krzysztof Piątek i Paulina Procyk wzięli ślub w zamku joannitów w lubuskim Łagowie. Na jaw wychodzą kolejne szczegóły dotyczące ceremonii.
W ceremonii udział wzięło około 70 zaproszonych gości, a do tego zatrudniono kilkunastu ochroniarzy, którzy pilnowali, by najbliżsi Piątka i Procyk nie robili zdjęć młodej parze, a także, by osoby postronne nie wtargnęły na teren zamku joannitów w położonym pod Świebodzinem Łagowie.
W menu znalazły się m.in. "glazurowane uda z kaczki, uda z gęsi z zamkową konfiturą, policzki wołowe w czerwonym winie, królewskie pstrągi na bekonie z masełkiem, staropolski tatar z cebulką i ogórkiem czy terrina z kaczej wątróbki z galaretą jabłkową" - czytamy w "Super Expressie".
Tabloid dotarł do informacji, że Piątkowie noc poślubną spędzili w komnacie wielkiego komtura (zwierzchnika - dop. red.) zamku joannitów, Andreasa von Schliebena. Związana z nim jest legenda. Komtur w XVI wieku pojął sobie za żonę piękną Lubuszankę, za co została nałożona na niego klątwa. Rycerz nie przejął się tym i w zamku spłodził wiele dzieci.
Zobacz także:
Serie A. Karol Linetty może dołączyć do Krzysztofa Piątka w AC Milan. "To dobra opcja"
Wielki transfer Jakuba Ojrzyńskiego. 16-latek zawodnikiem Liverpool FC