45-letni szkoleniowiec prowadził wcześniej m.in. Lechię Gdańsk czy Wisłę Płock, a ostatnio Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, z którą zajął ósme miejsce w niedawno zakończonym sezonie Fortuna I Ligi.
Czytaj też: Większościowy udziałowiec Leeds United może przejąć Widzew Łódź. Jest jeden warunek
- To dla mnie wielkie wyróżnienie. Dziękuję za zaufanie i mam nadzieję, że moja osoba będzie tą odpowiednią. Plany są na pewno bardzo rozległe - te długoterminowe. Ale ja staram się skupiać na tych krótkoterminowych, bo one prowadzą do celu - powiedział Marcin Kaczmarek na konferencji prasowej.
- Znamy się już trochę z trenerem Kaczmarkiem, bo co jakiś czas na siebie wpadamy np. jako rywale w meczach ligowych. To szkoleniowiec ze znakomitym warsztatem i odzwierciedlenie jasności wizji. Był pierwszym wyborem, dużo sobie po tej współpracy obiecuję. Liczę, że będzie w stanie swoje pomysły dość łatwo przekazać zawodnikom. To trener młodego wieku, ale już z licznymi awansami na koncie - podkreśliła prezes Martyna Pajączek.
ZOBACZ WIDEO Hejt na Joannę Jóźwik: "Jeszcze biegasz, czy już tylko celebrytka?"
Nowy szkoleniowiec Widzewa Łódź zapowiedział, że nie zamierza robić rewolucji, choć na pewno kadra zespołu ulegnie zmianie. Zwłaszcza, że dołączyć do niej mogą jeszcze zawodnicy, którzy przez poprzedni sztab zostali odsunięci.
- Drużyna trenuje od jakiegoś czasu. Są zakontraktowani zawodnicy wcześniej, nie mam na to wpływu, ale biorę to z dobrodziejstwem inwentarza. Sytuacja jest bardzo nietypowa, lecz mam przekonanie, że te tygodnie pracy nie poszły na marne. Miałem okazję przez internet podglądać to, co działo się na zgrupowaniu - mówił Kaczmarek.
- Logika podpowiada, że osobą odpowiadającą za wynik jest trener - to on jest panem i władcą podejmującym decyzje. Poprosiłam, żeby przyjrzał się wszystkim zawodnikom, których mamy w klubie. Zawodników jest bardzo dużo, wręcz za dużo. Mamy w tej chwili około trzydziestu osób. Jeśli ktoś - zdaniem sztabu szkoleniowego - będzie miał grać w innym klubie, trzeba będzie pomóc, wesprzeć. Musimy przeprowadzić selekcję negatywną, ale równolegle też pozytywną. Trener Kaczmarek jest osobą, która będzie wybierała te postaci. Też będę w te procesy zaangażowana. Byłabym bardziej, ale mam też wiele innych obowiązków - przyznała Pajączek.
Część piłkarzy, jak Przemysław Kita, Marcel Gąsior czy Christopher Mandiangu została już sprowadzona do zespołu jeszcze przez poprzedni pion sportowy. Marcin Kaczmarek zamierza ich wkomponować w drużynę.
- Teraz zmierzę się z nową rzeczywistością, który nie chce na "dzień dobry" wywalać wszystkiego do góry nogami, bo byłoby to głupotą. Zdaję sobie sprawę, że Widzew nie jest na razie kompletny, aby uznać, że jest głównym kandydatem do awansu do I ligi. Będziemy pracować, by pozyskać określoną grupę piłkarzy. Nie powiem kogo, bo transfery lubią ciszę. Jesteśmy w takim miejscu, w którym jesteśmy i nie jest łatwo zawodnika o określonej jakości namówić, by grał na poziomie II ligi. Choć Widzew jest oczywiście magnesem, bo to ciekawy projekt, a - mam nadzieję - posiadamy z panią prezes dar przekonywania - dodał.
Czytaj też: Rafał Ulatowski pozostanie trenerem rezerw Lecha Poznań. Zmiany w sztabie szkoleniowym
Wraz z trenerem Zbigniewem Smółką z klubem pożegnał się też dyrektor sportowy Łukasz Masłowski. Zdaniem prezes Pajączek, na tym etapie ta funkcja nie jest potrzebna.
- Poprosiłam Rafała Pawlaka, ale w roli osoby pomagającej, bardziej w ramach konsultacji, nie w roli dyrektora sportowego. Mam duże obawy, czy na poziomie II ligi dyrektor sportowy jest osobą niezbędną. Moim zdaniem potrzebny jest silny trener. A z drugiej strony to jest fantastyczne w Łodzi, bo w każdym innym ośrodku trzeba byłoby zrobić rekrutację. A Widzewowi każdy chce pomóc - oznajmiła prezes Widzewa.
- Podejmując się prowadzenia tego projektu miałam koncepcję honorowania umów, które zostały podpisane. Ale to ja jestem odpowiedzialna za to, żeby zmaksymalizować szansę powodzenia projektu. Przyszłam tu nie tylko "spędzać czas", a wykonać określone zadanie. Kluby sportowe - wbrew pozorom - wyglądają tak samo, są tak samo skonstruowane. Człowiek musi mieć przekonanie, że swoją pracę wykonał jak najlepiej. Poprzedni pion sportowy tej pewności mi nie dawał - tłumaczyła pożegnanie ze Smółką i Masłowskim prezes Pajączek.
Pierwszy sparing pod wodzą Marcina Kaczmarka Widzew rozegra 4 lipca w Nieborowie ze Stomilem Olsztyn.