Dawid Janczyk znowu pod ścianą

- Miałem z nim kontakt do wtorku. Potem zobaczyłem te zdjęcia. Jestem w szoku - mówi nam Piotr Dobrowolski, autor książki o Dawidzie Janczyku. Fotografia pogrążonego w nałogu, byłego reprezentanta Polski krąży po sieci.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Dawid Janczyk, gdy jeszcze trenował w Odrze Wodzisław Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Dawid Janczyk, gdy jeszcze trenował w Odrze Wodzisław
Janczyk jechał do Warszawy w sprawach rodzinnych. Miał spotkać się Dobrowolskim, na co dzień dziennikarzem "Super Expressu". - Miał do mnie przyjść na obiad. Dzwonił do mnie z pociągu. Potem telefon był już wyłączony - opowiada nam.

We wtorek wieczorem w sieci pojawiły się najnowsze zdjęcia Dawida Janczyka. Były reprezentant Polski siedział na ziemi, przy murku, pod reklamą.

32-letni Dawid Janczyk jest alkoholikiem, od lat próbuje wyjść na nałogu. Był na kilku terapiach. Kiedyś był wielkim talentem z Nowego Sącza, wielokrotnym młodzieżowym reprezentantem Polski. W wieku 19 lat zdobył z Legią Warszawa mistrzostwo Polski. Świat poznał go w 2007 roku, w młodzieżowych mistrzostwach świata w Kanadzie strzelił trzy gole, był wśród najlepszych piłkarzy turnieju. Po mistrzostwach CSKA Moskwa kupiło napastnika z Legii za rekordowe wówczas 4,2 mln euro. I dali mu pensję 160 tys. złotych miesięcznie.

ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"



Rok temu, gdy Piotr Dobrowolski napisał z nim książkę pt. "Dawid Janczyk. Moja spowiedź", piłkarz wyznał w niej: - Nie zdawałem sobie sprawy, że nie trzeba się uchlać, zarzygać, czy stracić świadomość, żeby być alkoholikiem. Uzależnionym można się stać, wypijając dwa drinki czy dwa piwa co wieczór. Bo to nie ilość się liczy. Wszystko jest w głowie. I jeśli przez cały dzień czekasz na moment, kiedy sobie polejesz, to już jest znak, że przekroczyłeś cienką czerwoną linię. Tak było ze mną. Zacząłem popijać w czasach Legii, ale alkoholikiem stałem się w Moskwie.

Przytłoczony samotnością, ogromnymi pieniędzmi, młody zawodnik przegrywał sam ze sobą. Z Rosji wyjechał do Belgii, w 2011 roku wrócił do Polski, do Korony Kielce. Na kilka miesięcy wyjechał grać na Ukrainę, potem znowu wrócił. Był m.in. w Piaście Gliwice, Sandecji Nowy Sącz. Każda próba ponownego grania kończyła się tym samym - Janczyk przerywał treningi, przestał pojawiać się w klubie.

Jesienią ubiegłego roku przygarnęła go Odra Wodzisław (klasa okręgowa). Jeszcze w marcu mówił "Super Expressowi": - Od sześciu miesięcy jestem czysty. Chodzę na terapię, trenuję, staram się żyć normalnie.

Odra Wodzisław. Czas próby dla Dawida Janczyka - Czytaj więcej

Miesiąc później Odra go wyrzuciła. Trener Ryszard Wieczorek mówił nam: - Nie wytrzymał ciśnienia. Pojechał do domu, trudno było odmawiać mu przyjemności, jaką jest czas spędzony z rodziną. W końcu ma żonę i córki. Wiemy tylko od swoich zaufanych ludzi na miejscu, że Janczyk znowu poszedł w "długą". Potwierdza to fakt, że nie ma z nim kontaktu. Nie przyjechał na zajęcia. Mamy piątek, a nie ma gościa. Lada chwila mógł zagrać w pierwszym składzie. Czytaj więcej TUTAJ.

Dobrowolski: - Ostatnio Dawid przebywał w rodzinnym Nowym Sączu, miał lepsze i gorsze okresy. Był na testach w 5. lidze niemieckiej, zagrał dwa mecze. Mieli się odezwać, na razie się nie odezwali. Ma jakieś propozycje z 7. ligi niemieckiej. Szkoda chłopaka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×