Transfery. Hazard, Messi, Ronaldo. Arsenal i zespół "straconych szans"
Kto wie, w jakim miejscu byłby teraz Arsenal, gdyby londyński klub w przeszłości podjął inne decyzje w stosunku do pewnych zawodników. "The Sun" opublikował zespół "straconych szans" Kanonierów. Na liście wielkie nazwiska.
Co stanęło na przeszkodzie? Głównie pieniądze, a właściwie ich brak. - Nasi najbliżsi konkurenci - Chelsea i Manchester United - mieli zdecydowanie więcej wolnej gotówki. Mogli sobie pozwolić na popełnianie błędów. My natomiast nigdy nie mieliśmy możliwości popełnienia błędu, bo strata w wysokości 10-20 mln funtów byłaby dla klubu bardzo poważna - wspomina Dick Law, były negocjator transferowy w Arsenalu, w rozmowie z "The Sun".
- Czy przegapiliśmy pozyskanie talentów? Na pewno. Pamiętam, jak dyskutowaliśmy ze Steve'em, Ivanem i Arsenem o Thibaut Courtois. Wiedzieliśmy, że jest dobry. Chcieliśmy też kupić Edena Hazarda, ale musieliśmy działać odpowiedzialnie i roztropnie. Cały czas wiedzieliśmy, że każdego funta musimy wydać tak, jakby to były nasze prywatne pieniądze - mówi Law.
ZOBACZ WIDEO: Świetny sezon reprezentacyjnych napastników. Lewandowski: Nie rywalizujemy tylko współpracujemy. Z korzyścią dla drużynyByły negocjator transferu w Arsenalu wspomina rozmowy z Arsene'em Wengerem, Steve'em Rowley'em i Ivanem Gazidisem. To właśnie oni mieli najwięcej do powiedzenia w temacie transferów.
"The Sun" przypomina, że Zlatan Ibrahimović w 2000 roku pozował w koszulce Arsenalu po okresie próbnym, Cristiano Ronaldo był z kolei sprawdzany przez Kanonierów, gdy miał 18 lat. Arsene Wenger dążył też do pozyskania Lionela Messiego i Gerarda Pique w czasie, gdy do Arsenalu trafił Cesc Fabregas.
Kolejne nazwiska: z Virgila van Dijka londyńczycy zrezygnowali w momencie, gdy Steve Rowley usłyszał, że Holender jest "zbyt nonszalancki", z kolei zamiast na Garetha Bale'a, Arsenal postawił na Theo Walcotta.
Zobacz także:
Laurent Koscielny zostanie ukarany za swoje nieprofesjonalne zachowanie
Piłkarze-buntownicy szantażują kluby. Neymar, Ousmane Dembele i Laurent Koscielny