Przesłuchanie SportoweFakty.pl: Robert Szczot

Chciałby móc cofnąć czas, by Górnik Zabrze pozostał w ekstraklasie i marzy o występach w reprezentacji Polski. Nie lubi niepunktualności i nieszczerych ludzi. Robert Szczot, bo o nim mowa, jako dziecko uwielbiał przebywać na łonie natury i gdyby nie był piłkarzem, pewnie zostałby... leśniczym.

Imię i nazwisko: Robert Szczot

Wiek: 27 lat

Klub: Górnik Zabrze

Pozycja na boisku: pomocnik

Gdybym miał trzy życzenia do złotej rybki...

- Chciałbym cofnąć czas, by Górnik został w ekstraklasie, zadebiutować w reprezentacji Polski i żeby zdrowie dopisywało, bo ono jest najważniejsze.

W dzieciństwie chciałem być...

- Na pewno chciałem robić coś związanego z naturą. Jako dziecko lubiłem przebywać ze zwierzętami, po lasach biegać. Tak najprzyjemniej spędzałem czas (śmiech).

Gdybym nie był piłkarzem, byłbym...

- Na pewno musiałbym sobie poszukać jakiegoś zajęcia w innym fachu (śmiech). Pewnie bym ciężko pracował, chociaż praca piłkarza też nie jest łatwa. Chyba byłbym leśniczym.

Moim marzeniem jest...

- Mam wielkie ambicje i chciałbym zagrać w reprezentacji Polski.

Najbardziej szalona rzecz, jaką w życiu zrobiłem...

- Sporo rzeczy robiłem pod wpływem impulsu, zupełnie nieprzemyślanych. Trudno mi wybrać tą jedną (śmiech).

Klub, w którym chciałbym zagrać...

- Chciałbym kiedyś spróbować swoich sił w jednym z klubów ligi hiszpańskiej. Nie mówię o Realu czy Barcelonie, ale o jakimkolwiek zespole z Półwyspu Iberyjskiego.

Moim piłkarskim idolem jest...

- Cristiano Ronaldo i Lionel Messi. To piłkarze nietuzinkowi. Potrafią zdecydowanie więcej od innych, wręcz czarują na boisku.

Najbardziej denerwuje mnie...

- Niepunktualność, chociaż ostatnio sam spóźniłem się na trening pół godziny (śmiech). Nie lubię też nieszczerości.

Najdziwniejsze pytanie, jakie mi zadano...

- Może nie najdziwniejsze, ale najbardziej denerwujące. Pyta się mnie o to od pół roku: - Kosztował pan 1,7 mln złotych i jak się pan teraz czuje?

Najlepszy mecz, w którym zagrałem...

- Mam nadzieję, że taki jeszcze przede mną (śmiech). Najwięcej nauczyło mnie na pewno spotkanie z Legią Warszawa. Dostałem w nim czerwoną kartkę i wszyscy byli na mnie wściekli. Muszę powiedzieć jednak, że miło wspominam tamten mecz, bo wyciągnąłem z niego pewne wnioski.

Zagrać w Lidze Mistrzów czy wygrać Ligę Europejską UEFA?

- Dla mnie to rzeczy niewyobrażalne (śmiech). Aczkolwiek sądzę, że lepiej zdobyć puchar. To na pewno coś fantastycznego. W Lidze Mistrzów można nie wyjść z grupy, a co zostaje po rozegraniu kilku meczów?

Zmienić obywatelstwo dla kariery czy nie?

- Nikt z Hiszpanii do mnie nie dzwonił, żebym dla nich grał (śmiech). Sądzę, że nie powinno się zmieniać obywatelstwa. Każdy powinien grać dla tego kraju, w którym się urodził.

Trener wymagający czy wyluzowany?

- Jedno i drugie ma swoje plusy i minusy. Wydaje mi się jednak, że do trenera powinno się mieć dystans. Powinien być bardziej wymagający, przestrzegający dyscypliny.

Sędzia polski czy zagraniczny?

- Nie znam wielu sędziów z zagranicy. Sądzę, że w Polsce mamy bardzo dobrego arbitra Huberta Siejewicza, więc jednak polski.

Adam Małysz czy Robert Kubica?

- Zdecydowanie Adam Małysz. Ma na swoim koncie sporo sukcesów, a Robert dopiero zaczyna karierę. Adam wygrał wszystko, co było do wygrania i przez kilka lat utrzymywał równy, wysoki poziom. Cały świat był pod wrażeniem.

Huczna impreza na mieście czy świętowanie w rodzinnym gronie?

- Zależy, ale na tą chwilę chyba raczej imprezka w gronie rodzinnym.

Egzotyczne wczasy czy wypoczynek w Polsce?

- Nigdy nie byłem za granicą na żadnych wczasach. W tym roku chciałem się wybrać, ale też jakoś nie wyszło. Chciałbym w końcu gdzieś dalej pojechać z całą rodziną, zobaczyć inny kraj.

Gadu-Gadu czy Skype?

- Używam jednego i drugiego, ale wolę jednak Gadu-Gadu.

Nasza Klasa tak czy nie?

- To nie jest głupie, chociaż ja swojego konta tam nie mam i nie mam zamiaru go zakładać. Czasami mnie jednak rozbraja, jak widzę, że ktoś wstawia sobie zdjęcie z nowym Porsche, żeby wszyscy podziwiali.

Komentarze (0)