- Nigdy nie sądziłem, że wyląduję w lidze chińskiej, ale w piłce niczego nie można być pewnym - mówi Olisadebe, który w Chinach dostaje znacznie więcej pieniędzy niż na Cyprze i dodatkowo są lepsze warunki do gry. - Nie ma porównania między jego chińskim a cypryjskim klubem. Na Cyprze na przykład masażysta pojawiał się od święta, a i taktyka drużyny była, delikatnie mówiąc, dziwna. Każdy grał pod siebie, dla lokalnej sławy. Gdy pojawiła się lepsza oferta z Chin, to nie było sensu tam zostawać - dodał Olisadebe.
W Chinach jest duże zainteresowanie piłką. Wystarczy wspomnieć, że stadion klubu, w którym gra Olisadebe mieści 29 tysięcy kibiców, a samo miasto ma 7 milionów mieszkańców. Nie ma problemu też z wypłatami dla piłkarzy.