PKO Ekstraklasa. Lech - Śląsk: niespodziewany hit i tłumy na trybunach

Newspix / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Dariusz Żuraw
Newspix / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Dariusz Żuraw

30 tys. widzów na trybunach i dwie drużyny, które na starcie nowego sezonu są w wysokiej formie - piątkowy wieczór w Poznaniu może być ekscytujący. Naprzeciw siebie staną Lech i Śląsk.

Ani jednych, ani drugich nie uważano za faworytów. Zespół Dariusza Żurawia przeszedł kadrową rewolucję i wydawało się, że potrzebuje czasu na "odpalenie". Wrocławianie natomiast poprzednią edycję zakończyli dopiero na 12. miejscu i zebrali sporo krytyki. Jednak właśnie te ekipy - wraz z Pogonią Szczecin - najlepiej weszły w nowy sezon, nie przegrały jeszcze ani razu, a w piątek zmierzą się w hicie 4. kolejki.

Kibice Lecha odzyskali wiarę

Skala rozczarowania "Kolejorzem" była jeszcze niedawno ogromna, ale ostatnie tygodnie dobitnie pokazały, że w stolicy Wielkopolski niewiele trzeba, by znów rozbudzić nadzieje i ściągnąć na trybuny niezadowolonych.

W czwartek wieczorem uprawnionych do wejścia na Stadion Miejski było ponad 25 tys. osób, a w ciągu jednej godziny nabywców znajduje nawet 500 wejściówek. Przy takiej dynamice sprzedaży frekwencja powinna przekroczyć 30 tys.

- Po cichu liczyłem, że uda nam się dobrą postawą na boisku przyciągnąć kibiców. Nie sądziłem jednak, że stanie się to tak szybko. Widać jakie jest zapotrzebowanie na dobrą piłkę w Poznaniu. Teraz mam nadzieję, że utrzymamy poziom z poprzednich występów - powiedział trener Lecha, Dariusz Żuraw.

Partia szachów zamiast wielkiego widowiska?

Starcie "Kolejorza" z ŁKS (2:1) dostarczyło sporo emocji, bo obie drużyny postawiły na ofensywę. W piątek jednak może być inaczej. - Patrząc na grę Śląska, spodziewam się innego spotkania - przyznał Żuraw, opierając się głównie na tym, że potyczka wrocławian z Legią Warszawa była dość zamknięta i skończyła się bezbramkowym remisem.

- Jesteśmy na to przygotowani i poradzimy sobie. Na treningach widzę dużą jakość, przez co mam problem z wyborem osiemnastki, a potem podstawowej jedenastki. Cieszy, że zawodnicy chcą się rozwijać. W dłuższej perspektywie to może nam wiele dać. Teraz mam trudne wybory, lecz oby było ich jak najwięcej. Nie chciałbym sytuacji z poprzedniego sezonu, gdy musieliśmy przesuwać piłkarzy z jednej pozycji na drugą - dodał trener poznaniaków.

->Znamy sędziów na 4. kolejkę PKO Ekstraklasy i hit Lech Poznań - Śląsk Wrocław

O Śląsku Żuraw mówi tylko z szacunkiem. - To będzie fajny mecz z dobrze zorganizowanym rywalem, który potrafi szybko przechodzić z obrony do ataku. Ma też kilku doświadczonych zawodników. To choćby Matus Putnocky, Wojciech Golla, Piotr Celeban czy Krzysztof Mączyński.

Powrót Matusa Putnocky'ego

Latem słowacki bramkarz padł ofiarą rewolucji kadrowej w Lechu i musiał odejść. Teraz może udowodnić byłemu pracodawcy, że decyzja o jego pożegnaniu była błędem. - Dla niego to będzie szczególny mecz. Oby zagrał równie dobrze jak w Warszawie i dwóch wcześniejszych kolejkach - powiedział trener Vitezslav Lavicka.

- Mamy respekt dla przeciwnika - nie kryje szkoleniowiec Śląska - ale jestem zadowolony, bo w drużynie panuje pozytywna atmosfera. Nabraliśmy pewności siebie, a to duży pozytyw na przyszłość. W Poznaniu jednak czeka nas ciężka przeprawa.

We Wrocławiu nastroje są dobre, zwłaszcza że ekipa z Dolnego Śląska przyjedzie do Wielkopolski w najsilniejszym składzie. - Wszyscy są gotowi do gry, tyle że po niedzielnym spotkaniu z Legią mieliśmy dość krótki mikrocykl, dlatego nie było wolnego - poinformował trener.

Mecz Lech Poznań - Śląsk Wrocław rozpocznie się w piątek o godz. 20.30.

->Budowa stadionu Wisły Płock może ruszyć jeszcze w tym roku

ZOBACZ WIDEO: Błąd Grabary w debiucie! Derby lepsze od Huddersfield! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: