Kosecki dostał szansę w Legii

Jakub Kosecki rok temu trafił do młodzieżowej drużyny Legii Warszawa. Teraz dostał szansę pokazania się w pierwszym zespole. Chce udowodnić, że sukces jest zasługą ciężkiej pracy, a nie znajomości - czytamy w dzienniku Polska The Times.

Michał Gąsior
Michał Gąsior

Jakub Kosecki to syn byłego gracza warszawskiej Legii i wielokrotnego reprezentanta Polski Romana Koseckiego. Gdy w ubiegłym roku pozytywnie przeszedł testy i trafił do Młodej Legii mówiono, że dzięki ojcu dostał szansę przy Łazienkowskiej. Teraz dostrzegł go szkoleniowiec pierwszej drużyny Jan Urban i zaprosił go na treningi. Młodzian chce udowodnić, że sukces zawdzięcza tylko swoim umiejętnościom.

- Już się przyzwyczaiłem do takich głosów. Zdaję sobie sprawę, że porównań do ojca nie uniknę. Każdy mnie o to pyta. Z jednej strony to, że mój tata był znakomitym piłkarzem, pomaga, bo zawsze mi dużo tłumaczy, mogę liczyć na jego radę. Ale z drugiej, muszę pracować jeszcze ciężej, by nikt nie spekulował, że coś osiągnąłem dzięki jego pomocy - mówi 19-latek.

Z seniorskim zespołem Wojskowych trenuje właściwie od początku przygotowań do nowego sezonu. Zagrał również w sparingu z trzecioligowym Beskidem Andrychów i strzelił w tym meczu bramkę. - Jak na pierwszy trening przyszedłem, to siedziałem cichutko jak mysz pod miotłą. Zawsze dobrze jest strzelić, ale nie ma się co podniecać. Wygraliśmy przecież 11:0 - zaznacza.

Na piłkę nożną od urodzenia jest skazany. Taki los wybrał dla niego ojciec, który za czasów gry w Nantes zaprowadził pięcioletniego wówczas Jakuba na pierwszy trening. - Później też ćwiczyłem tam, gdzie się akurat przeprowadziliśmy. W Montpellier, Chicago Fire. Po powrocie do Polski długo trenowałem w Kosie Konstancin - przypomina młody Kosecki i przyznaje, że nie lubi, gdy jego ojciec przychodzi oglądać jego boiskowe wyczyny.

Na grę w ekstraklasie nie ma większych szans, bo przecież młodych napastników Urban w swojej kadrze jest sporo. Jest Adrian Paluchowski, Kamil Majkowski, Maciej Korzym. Oczywiście niepodważalną pozycję ma Takesure Chinyama, a nie wykluczone, że na Łazienkowskiej zjawi się Marcin Mięciel. - Dla mnie byłoby znakomicie, gdybym mógł trenować w sezonie z seniorami, a grać w Młodej Ekstraklasie- stwierdza syn 69-krotnego reprezentanta Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×