PKO Ekstraklasa. Lechia - Lech. Dariusz Żuraw: Zachowaliśmy się naiwnie. Za łatwo dopuściliśmy do tych bramek

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Dariusz Żuraw
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Dariusz Żuraw

Hit PKO Ekstraklasy dla Lechii Gdańsk. Drużyna z Trójmiasta pokonała na własnym stadionie Lecha Poznań 2:1. Wszystkie bramki padły jeszcze w pierwszej połowie. - Zachowaliśmy się naiwnie - stwierdził Dariusz Żuraw, trener przyjezdnych.

Postawa Lecha Poznań w defensywie pozostawiała sporo do życzenia, a Lechia Gdańsk bez skrupułów wykorzystała błędy rywali. - Grając z Lechią nie można tak łatwo dopuszczać do strzelenia bramki. Przy dwóch dośrodkowaniach zachowaliśmy się naiwnie, później było nam ciężko odrobić stratę. Próbowaliśmy do końca, ale gdańszczanie są bardzo mocni w defensywie i mają jeszcze Kuciaka w bramce - skomentował Dariusz Żuraw.

Boisko w drugiej połowie opuścił Wołodymyr Kostewycz, który doznał kontuzji. - Pokrzyżowało to nam plany, chcieliśmy zrobić trochę inne zmiany. Trzeba było jednak zareagować na to, co się wydarzyło. W tygodniu urazu doznał jeszcze Satka. Nie mieliśmy za dużo możliwości i wpuściliśmy Tomka Dejewskiego. Takie sytuacje będą nam się jeszcze zdarzać w trakcie sezonu i musimy być na to przygotowani. Chcieliśmy zrobić bardziej ofensywne zmiany - dodał.

Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Będzie jeszcze większa rywalizacja w ataku Lechii Gdańsk. Jakub Arak wrócił do treningów

Dla drużyny ze stolicy Wielkopolski była to trzecia porażka w PKO Ekstraklasie. Poznaniacy wcześniej nie poradzili sobie także ze Śląskiem Wrocław i Cracovią. Lechici nie potrafią grać z doświadczonymi zespołami? - Nie do końca tak to odbieram. Mecze, które przegraliśmy, były wyrównane. Po prostu zadecydowały błędy i musimy nad tym mocno popracować. W Gdańsku stworzyliśmy sobie sytuacje w końcówce, jednak nie byliśmy skuteczni - przyznał szkoleniowiec Lecha.

ZOBACZ WIDEO: Seria A. Nudne starcie Fiorentiny z Juventusem nie zachwyciło kibiców. Debiut Żurkowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Motorem napędowym biało-zielonych okazał się Sławomir Peszko. Były reprezentant Polski napędzał akcje Lechii i zdobył bramkę. Skrzydłowy często strzelał i był naładowany emocjami. W pewnym momencie dopuścił się kilku fauli i sztab szkoleniowy uznał, że czas na zmianę. - Faul Peszki na Kostewyczu? - Nie wiem, czy było to przewinienie na czerwoną kartkę, ale na pewno na żółtą. Byłaby to druga - podsumował Żuraw.

Więcej powodów do zadowolenia miał natomiast Piotr Stokowiec. - To dla nas bardzo cenne zwycięstwo z trudnym i wymagającym przeciwnikiem. Pierwsza połowa była świetna w naszym wykonaniu, stworzyliśmy mnóstwo sytuacji i mogliśmy wysoko prowadzić. Lech przed przerwą pokazał, że jest groźny. Po zmianie stron staraliśmy się być dobrze zorganizowani, pilnowaliśmy defensywy, ale też chcieliśmy grać w piłkę. Wiadomo, że nie zawsze wychodzi tak, jak by się chciało. W głowach piłkarzy jest zawsze taka blokada psychiczna, żeby nie stracić tego, co się ma - ocenił 47-letni trener ekipy znad morza.

Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Czas ekspertów. Piotr Stokowiec: Każdy mózg ma swoją pojemność

Dla gdańszczan to pierwsza ligowa wygrana w obecnym sezonie. Wcześniej na stadionie Energa Gdańsk padły trzy remisy. - Jestem zadowolony, ponieważ z przebiegu meczu zasłużyliśmy na zwycięstwo. Zrobiliśmy zmiany ofensywne i organizacja gry nie pozwoliła Lechowi na stworzenie zbyt wielu sytuacji. Na sam koniec klasę pokazał Dusan. Cieszę się, że trzy punkty zostają w Gdańsku - zakończył.

Źródło artykułu: