Najwcześniej, bo w piątek na boisko wybiegli piłkarze Piasta Gliwice i Kmity Zabierzów. Gospodarze z Gliwic chcieli utrzymać fotel lidera, goście natomiast chcieli wydostać się ze strefy spadkowej. Te cele gwarantowało tylko zwycięstwo. Piątek okazał się szczęśliwszy dla Piasta, który łatwo wygrał 3:0. Wszystkie bramki padły w przeciągu sześciu minut. Tym samym seria zwycięstw Kmity została przerwana, a Piast nadal jest liderem drugoligowych rozgrywek i jednym z głównych kandydatów do awansu.
W sobotę odbyło się siedem kolejnych spotkań. Od 15.00 rywalizowano w Łomży, gdzie miejscowy ŁKS podejmował Motor Lublin. Gospodarze, którzy myślą jeszcze o utrzymaniu musieli to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Tak się jednak nie stało i ŁKS jest głównym kandydatem do opuszczenia szeregów drugiej ligi. Lublinianie tym zwycięstwem oddalili się na osiem punktów od strefy spadkowej. Od 16.00 o ligowe punkty rywalizowano w Stalowej Woli i Turku, gdzie Tur podejmował GKS Katowice. Spotkanie to zakończyło się podziałem punktów. Tur na wiosnę zawodzi i powoli można go zaliczać do grona drużyn, którym będzie bardzo ciężko zachować ligowy byt. Gieksa mimo straty dwóch punktów zachowała szansę na awans. Jednak wszystko jest uzależnione od decyzji władz w polskiej piłce i sprawy korupcji. Na Podkarpacie przyjechał Śląsk Wrocław. Ten mecz należał do ciekawych w tej kolejce. I tak też było. - Myślę, że z tego meczu mogą być zadowoleni kibice, obserwatorzy czy fachowcy. Widowisko było moim zdaniem godne poziomu drugoligowego - powiedział po meczu Waldemar Tęsiorowski, drugi trener zespołu z Wrocławia. Pojedynek ten obfitował w wiele akcji podbramkowych, a arbiter musiał usunąć z boiska dwóch piłkarzy Śląska. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się solidarnie punktami, co można uznać za wynik sprawiedliwy, choć gospodarze mogą czuć niedosyt.
Od 18.00 grano w Warszawie, Płocku i Jastrzębiu. Wszystkie trzy mecze zakończyły się remisami. O ile w spotkaniu GKS-u Jastrzębie z Podbeskidziem Bielsko-Biała ten wynik można uznać za możliwy, to o tyle w meczach Polonii z Wartą Poznań i Wisły z Pelikanem Łowicz można mówić o niespodziankach. Faworyzowane drużyny z Mazowsza solidarnie zremisowały 0:0 ze słabeuszami drugiej ligi. Tym samym zmalały szanse awansu do Orange Ekstraklasy oby klubów. Warta i Pelikan mimo remisów mogą nadal wierzyć w utrzymanie, lecz z kolejki na kolejkę ich szanse maleją. W ostatnim sobotnim pojedynku Odra Opole po dramatycznej końcówce uległa Lechii Gdańsk.
W niedzielę na murawę w Gdyni wybiegły jedenastki Arki i Znicza Pruszków. Arka od początku wiosny zawodzi. Znicz, który jest objawieniem tego sezonu skrupulatnie gromadzi oczka. Podobnie jak w Opolu wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. Mimo, że do przerwy prowadziła Arka 1:0, a w 57. minucie 2:1, to nie udało się jej dowieźć zwycięstwa do końca. Już w doliczonym czasie gry bramkę na wagę remisu zdobył dla gości nie kto inny jak Robert Lewandowski.
Komplet wyników 24. kolejki drugiej ligi:
Piast Gliwice - Kmita Zabierzów 3:0
ŁKS Łomża - Motor Lublin 0:1
Tur Turek - GKS Katowice 1:1
Stal Stalowa Wola - Śląsk Wrocław 1:1
Polonia Warszawa - Warta Poznań 0:0
Wisła Płock - Pelikan Łowicz 0:0
GKS Jastrzębie - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2
Odra Opole - Lechia Gdańsk 2:3
Arka Gdynia - Znicz Pruszków 2:2