W ostatniej kolejce Śląsk Wrocław przegrał 0:1 z Rakowem Częstochowa. Da kibiców WKS-u po tym meczu była też jednak jedna dobra wiadomość. Na boisku w 77. minucie pojawił się Mateusz Radecki. Dla tego pomocnika był to pierwszy występ w tym sezonie w PKO Ekstraklasie. Radecki wcześniej leczył kontuzję.
- Czekałem, żeby wrócić po kontuzji i chciałem zagrać jak najszybciej. Wiadomo, że to się wydłużało, bo były różne tego przyczyny, ale wróciłem i bardzo się z tego cieszę - mówi piłkarz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Radecki, który w poprzednim sezonie był podstawowym zawodnikiem WKS-u, wraca do pełni formy. Piłkarz przyznaje, że po kontuzji cały czas musi dbać o swoje zdrowie. - Cały czas muszę dbać o kolana. Muszę wzmacniać nogi, mięśnie, żeby rozbudować masę, żeby wszystko było ok - komentuje.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Juventus - Bologna: świetne interwencje Skorupskiego nie pomogły [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
ZOBACZ TAKŻE: Liderzy nie pękają. Oto najlepsi piłkarze 12. kolejki w PKO Ekstraklasie
ZOBACZ TAKŻE: PKO Ekstraklasa. Pogoń Szczecin liderem. Za nią Wisła Płock. Zobacz tabelę rozgrywek
Powrót do gry dla Mateusza Radeckiego nie był udany, bo Śląsk stracił gola w 90. minucie i przegrał 0:1. - Myślałem, że jak wrócę to wygramy mecz i będzie ten powrót fajniejszy. Niestety przegraliśmy i nie było z czego się cieszyć - skomentował 26-letni pomocnik.
Przed Śląskiem Wrocław teraz spotkanie z Arką Gdynia, które odbędzie się w najbliższą niedzielę (godzina 15:00). Wrocławianie w lidze ostatni raz z wygranej cieszyli się w 5. kolejce.
- Musimy przerwać tę serię remisów i dwóch porażek. Przed nami teraz Arka Gdynia. Dobry mecz dla nas i całego klubu, dla kibiców w szczególności. Będziemy chcieli wyjść i wygrać ten mecz, przełamać tę złą serię, bo każda seria się kończy - podsumował Mateusz Radecki.