Transferowa ciuciubabka

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Działacze Górnika Zabrze okazali się być twardym negocjatorem i nie dopuścili by klub opuścił najlepszy zawodnik minionego sezonu, Adam Banaś, którym poważnie zainteresowany był Lech Poznań. Kiedy w mediach poinformowano, że "Banan" zostaje w klubie przy Roosevelta dało się słyszeć oddech ulgi. Sytuacja w Zabrzu nie jest jednak tak różowa, jak mogłoby się to wydawać. Trenerowi Ryszardowi Komornickiemu zależy na wzmocnieniu składu, na co prezes Jędrzej Jędrych mówi stanowcze "nie".

W tym artykule dowiesz się o:

Informację o tym, że najlepszy zawodnik Górnika, Adam Banaś zostaje w klubie, po tym jak fiaskiem zakończyły się rozmowy z działaczami Lecha Poznań w Zabrzu przyjęto z ulgą. Kibice górniczego klubu obawiali się bowiem, że po degradacji zasłużonej śląskiej drużyny do pierwszej ligi dojdzie do sytuacji, w której najlepsi zawodnicy latem opuszczą klub. Stanowczość i nieugiętość działaczy Górnika w negocjacjach zaowocowała jednak tym, że drużyna zachowała się w składzie, w jakim występowała w ekstraklasie.

Sukces działaczy Górnika nie idzie jednak z pełnym zadowoleniem u szkoleniowca jedenastki z Roosevelta, Ryszarda Komornickiego. Trener zabrzańskiej drużyny bardzo liczył na to, że nie tylko uda się zatrzymać działaczom wszystkich zawodników obecnego składu Górnika, lecz także wzmocnić drużynę przed startem pierwszoligowej rywalizacji: - Drużynie potrzebnych będzie dwóch-trzech zawodników, którzy mieć będą wystarczającą klasę i umiejętności by podnieść poziom prezentowany przez zespół - podkreślał w niedawnej rozmowie z naszym portalem szkoleniowiec Górnika.

Słowa prezesa Górnika, Jędrzeja Jędrycha, który głosem nieznoszącym sprzeciwu powtarza maksymę: - Górnik nie zakontraktuje żadnego zawodnika dopóki nikt z klubu nie odejdzie - te słowa sternika górniczego klubu spędzają sen z powiek 50-letniego trenera zabrzan. Komornicki jest zdania, że do skompletowania kadry na przyszły sezon potrzebny jest mu prawy obrońca i rosły, środkowy napastnik. Kandydatem na pierwszą pozycję miałby być reprezentant Luksemburga, Mario Mutsch, który współpracował do niedawna z "Koko" w szwajcarskim FC Aarau.

Wielkim plusem na rzecz pozyskania 25-letniego skrajnego obrońcy z Beneluksu jest fakt, że ten ma swoją kartę zawodniczą na ręku. To jednak argument dla działaczy zabrzańskiego klubu niewystarczający. W śląskim klubie po spadku z ekstraklasy mocno zaciskają pasa. Brak wpływów z transmisji telewizyjnych i brak klauzuli o obniżce zarobków przy ewentualnym spadku z ekstraklasy zaowocował tym, że zawodnicy obecnej kadry Górnika będą w zdecydowanej większości występować na boiskach pierwszej ligi z kontraktami na poziomie ekstraklasy.

- Budżet płacowy Górnika jest bardzo napięty i nie stać nas w tej chwili na zakontraktowanie nowych zawodników. Jeżeli ktoś z klubu odejdzie i zwolni się jakaś suma pieniędzy w budżecie płacowym, wówczas będziemy mogli myśleć o transferach - wyjaśnia przyczyny niebytności klubu na rynku transferowym sternik Górnika. - Nie będę działaczom dawał spokoju dopóki drużyna nie zostanie wzmocniona - podkreśla trener Komornicki. Wydaje się, że w efekcie uporu "Koko" transfer Mutscha ostatecznie może dojść do skutku. Natomiast nowych kandydatów do gry w ataku Górnika w przyszłym sezonie na razie w Zabrzu nie widać.

Niewykluczone, więc, że przyjście luksemburskiego prawego obrońcy może być jedynym letnim wzmocnieniem drużyny 14-krotnych mistrzów Polski. Jeżeli choć na ten transfer znajdą się pieniądze, a w obecnym, ciężkim położeniu utytułowanego śląskiego klubu nawet to nie jest przesądzone.

Źródło artykułu: