Polak szczególnie błysnął w 36. minucie spotkania, gdy miał przed sobą tylko Alassana Pleę i nie dał się pokonać. 1.FC Union Berlin prowadził wtedy 1:0 po golu Anthony'ego Ujaha, gdyby goście wyrównali, mogliby pójść za ciosem. Rafał Gikiewicz utrzymał więc drużynę na prowadzeniu, a już w doliczonym czasie gry Sebastian Andersson dobił lidera.
Union Berlin pokonał lidera Bundesligi 2-0, ale kto wie - gdyby nie @gikiewicz33 wynik mógłby być zupełnie inny.
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 23, 2019
Wysoka forma polskiego bramkarza! pic.twitter.com/cJn0YKVLkI
32-letni bramkarz po raz kolejny został jednym z bohaterów drużyny z Berlina. Dostał oczywiście wysokie noty, serwis statystyczny Sofascore.com przyznał mu 7,5, to druga najwyższa ocena wśród piłkarzy Unionu. Wyższą (7,8) otrzymał tylko strzelec zwycięskiego gola - Sebastian Andersson.
Gikiewicz jest dziś już gwiazdą Bundesligi na pozycji bramkarza. Jest golkiperem - o czym mówią oficjalne ligowe statystyki - z największą liczbą obronionych strzałów (48). Drugi jest Yann Sommer z Borussi Moenchengladbach (47), a trzeci Zack Steffen (45) z Fortuny Duesseldorf.
Union Berlin po sobotniej wygranej zajmuje 11. miejsce w tabeli.
Zobacz wideo: kosmiczna passa Lewandowskiego