O tym meczu mówiono od kilku miesięcy. Głównym tematem były jednak zamieszki w Barcelonie niż kwestie piłkarskie w El Clasico (więcej TUTAJ). Środowy mecz nie porwał kibiców. Tempo spotkania było wysokie, ale brakowało spektakularnych akcji i bramek.
Faworytem bukmacherów była FC Barcelona, jednak to Real Madryt zdominował rywali. Królewscy świetnie utrzymywali się przy piłce na połowie gospodarzy. - Nasze nastawienie było dobre, cały czas naciskaliśmy na rywala. Zabraliśmy posiadanie piłki drużynie, która nie lubi biegać za piłką. Na końcu zabrakło tylko gola - tłumaczy Zinedine Zidane (za marca.com).
Realowi Madryt zabrakło także szczęścia na Camp Nou. Dogodne sytuacje zmarnowali Karim Benzema czy Gareth Bale. Ten ostatni strzelił także bramkę, jednak na spalonym był chwilę wcześniej Ferland Mendy.
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Trudna grupa Polaków. "Sztabowi spadł kamień z serca, ale rywale są niewygodni"
- Czasami strzelasz dwie, trzy czy cztery, a czasami nie trafiasz. Jak zawsze najważniejsze są okazje i dobra gra, a to mieliśmy. Możemy być bardzo zadowoleni i dumni z zawodników - dodaje francuski szkoleniowiec.
To miał być tydzień prawdy dla Realu Madryt. Królewscy w dwóch hitowych meczach w La Lidze zdobyli tylko dwa punkty (z Valencią 1:1, z Barcą 0:0). Na ich grę w środę patrzyło się jednak z wielką przyjemnością. To dobry prognostyk na przyszłość.
- Zawodnicy uważają, że zdobyli niewiele. To samo dotyczy spotkania w Valencii. Taki jest jednak futbol. Trzeba iść dalej i zaakceptować, że nie zawsze można wygrywać - tłumaczy "Zizou".
Zobacz także: Kontrowersje w meczu Barcelona - Real. Varane pokazał poharatane udo.
Zobacz także: FC Barcelona - Real Madryt. Zamieszki obok stadionu. Co najmniej 12 osób rannych