- Modne stało się kopanie we mnie w mediach - skarżył się kilka tygodni temu Artur Boruc. Oczywiście krytyka była częściowo uzasadniona, bo 29-letni bramkarz zaliczył fatalne występy w barwach reprezentacji, głośno było również o jego pozaboiskowych wyczynach.
Teraz wydaje się, że problemy są już przeszłością i "Borubar" znowu zachwyca. Celtic nie dawno wyjechał na tournee po Antypodach i polski bramkarz był bohaterem pierwszego sparingu z australijską drużyną Brisbane Roar. Szkoci wygrali 3:0, a czyste konto zawdzięczają przede wszystkim swojemu bramkarzowi, który w kilku sytuacjach bronił znakomicie. W drugiej połowie zagrał również Łukasz Załuska.
- Brakuje mi słów uznania, żeby wyrazić podziw, dla tego bramkarza. Refleks, wyczucie, gra na przedpolu - wszystko było perfekcyjne w jego wykonaniu. Musimy teraz sprawić, by Artur utrzymał taki poziom - zachwalał trener The Hoops Tony Mowbray. Niby tylko sparing, a na głowę Boruca już posypał się grad komplementów.
W ostatnim czasie sporo mówiło się, że wychowanek siedleckiej Pogoni zmieni barwy klubowe. Teraz ten wariant wydaje się mało prawdopodobny. - Nie wiem, czy Artur planuje odejść, czy nie. W każdym razie musi zrozumieć, że oferty pojawią się tylko wówczas, gdy będzie ciężko pracował na treningach. Jeśli marzy mu się przeprowadzka do któregoś z czołowych klubów świata, musi ustabilizować swoją formę i co tydzień grać skoncentrowany w stu procentach - stwierdził szkoleniowiec Celtów.