Szymon Mierzyński: Manchester City może przeżyć sportowy upadek (komentarz)
Wielkie marzenie władz Manchesteru City staje się mrzonką. Wykluczenie z europejskich pucharów to wizerunkowy cios dla mistrza Anglii, który może mieć poważne konsekwencje.
Gdyby się jednak okazało, że Sportowy Sąd Arbitrażowy w Lozannie będzie nieugięty, wówczas Manchester City przeżyje sportową traumę. Od sezonu 2011/2012 "The Citizens" nieprzerwanie występują w Champions League, a triumf w tych rozgrywkach stał się obsesją szejków, których nie zadowalają już krajowe trofea. Tych zresztą ich zespół ma pod dostatkiem. Brakuje mu właśnie spektakularnego sukcesu w Europie.
Dotąd największym wyczynem Manchesteru City w Lidze Mistrzów był półfinał edycji 2015/2016 (odpadł wówczas z Realem Madryt). Jeśli zespół Pepa Guardioli przez dwa lata nie będzie miał okazji rywalizować w tych rozgrywkach, może nawet wypaść z szerokiej czołówki Starego Kontynentu.
ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe ofertyDlatego nie dziwią głosy, że właściciele klubu zastanawiają się nad odejściem. Trudno również zakładać, że motywację do dalszej pracy znalazłby kataloński menedżer. Jemu też przecież podczas kadencji na Etihad Stadium brakuje tylko trofeum Champions League.
Co ciekawe i zaskakujące, Manchester City ogłosił w oświadczeniu, że spodziewał się takiej decyzji i był przygotowany na błyskawiczne złożenie odwołania. Już sam ten fakt wskazuje, że naruszenia przepisów finansowego fair play w latach 2012-2016 nie są wymysłem UEFA, a mogą mieć pokrycie w rzeczywistości, co stawia klub w trudnej sytuacji.
Ręce zacierają za to inni. Jeżeli kara zostanie utrzymana, a Man City raczej przecież zakończy sezon Premier League w pierwszej czwórce, to do Champions League awansuje ekipa z 5. miejsca. To otwiera wielką szansę przed Tottenhamem Hotspur, Sheffield United i lokalnym rywalem "The Citizens", Manchesterem United.