Dla kibiców Manchesteru United Harry Gregg był legendą. W 1958 roku podczas katastrofy lotniczej dzielnie pomógł uratować wielu swoich kolegów z drużyny i innych pasażerów. Był postrzegany jako bohater. Po zakończeniu kariery prowadził specjalną fundację.
"Harry Gregg zmarł spokojnie w szpitalu w otoczeniu swojej kochającej rodziny" - przekazała fundacja w specjalnym oświadczeniu. "Wszystkim, którzy dzwonili, odwiedzali lub wysyłali życzenia, dziękujemy za miłość i szacunek okazywany Harry'emu" - dodano.
"Z najgłębszym smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci byłego piłkarza Harry'ego Gregga. Myśli i modlitwy wszystkich w klubie kierujemy do jego rodziny i przyjaciół" - przekazał Manchester United za pośrednictwem Twittera.
Gregg grał na pozycji bramkarza. Do Manchesteru United dołączył w 1957 roku z Doncaster Rovers. Po katastrofie lotniczej w kolejnym meczu wystąpił już 13 dni później. W ekipie Czerwonych Diabłów spędził dziewięć lat.
It is with deepest sadness that we have learned of the passing of former player Harry Gregg OBE. The thoughts and prayers of everyone at the club go out to Harry’s family and friends. pic.twitter.com/5kjlpn5Wqm
— Manchester United (@ManUtd) February 17, 2020
Zobacz także:
Bundesliga. Piorunujący początek i triumf Bayernu. Koeln było na deskach po 12 minutach
Złoty But: najnowsza klasyfikacja. Robert Lewandowski nadal wiceliderem
ZOBACZ WIDEO: Miliony w błoto?! Szejkowie chyba nie wiedzieli, co robią