- Wynik nie był istotny. Zależało mi przede wszystkim na dobrej organizacji gry. Zwracałem uwagę na sposób konstruowania akcji ofensywnych, a także zachowanie moich zawodników po stracie piłki. Pod tym względem Lechia zaprezentowała się bardzo przyzwoicie, dlatego jestem zadowolony. Zabrakło oczywiście skuteczności, ale jednak w końcówce zdobyliśmy gola i udokumentowaliśmy swoją przewagę - powiedział Tomasz Kafarski w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.
Trener zespołu z Gdańska podkreślił, że przed jego podopiecznymi jeszcze sporo pracy. - Forma znacznie odbiega od tego, co chcielibyśmy prezentować w lidze. Mamy spore rezerwy fizyczne, gdyż po ciężkich treningach potrzeba trochę czasu, by odzyskać świeżość. Popracujemy też nad taktyką, zarówno w obronie, jak i ataku. Do inauguracji rozgrywek mamy wiele do zrobienia.
W sparingu ze Zniczem Kafarski testował ustawienie z Marcinem Kaczmarkiem w roli lewego obrońcy. Czy takie rozwiązanie będzie stosowane również w meczach o stawkę? - Przymierzamy Marcina do tej pozycji już od jakiegoś czasu. Chcemy wypracować alternatywę dla Arkadiusza Mysony. Na razie wygląda to bardzo dobrze. Kaczmarek radzi sobie w defensywie bez problemów. Wykazuje sporą aktywność, ponadto jest nieprzewidywalny, a to ważny atut. Jego gra w obronie jest całkiem realna także w spotkaniach ligowych - stwierdził opiekun Lechii.
Tego lata w pomorskiej ekipie zaszło bardzo mało zmian kadrowych. Jak dotąd pozyskano trzech zawodników: Sergejsa Kozansa, Ivansa Lukjanovsa oraz Pawła Nowaka. Drużyna z Gdańska nie straciła przy tym żadnego z najważniejszych graczy. Czy to oznacza, że kluczem do osiągania dobrych rezultatów ma być stabilizacja składu z poprzedniego sezonu? - Być może ktoś jeszcze do nas dołączy, ale nawet jeśli tak się nie stanie, damy sobie radę. Sądzę, że stać nas na coś więcej niż uniknięcie spadku, gdyż jesteśmy już bardziej rutynowanym zespołem niż w ubiegłych rozgrywkach. Skuteczna walka o utrzymanie ukształtowała moich piłkarzy, a to na pewno zaprocentuje - zakończył Kafarski.