To, co przez lata wydawało się nie możliwe, udało się dokonać prokuratorowi Marcinowi Michalskiemu. To on przerwał zmowę piłkarskich pseudokibiców. Skłonił do składania zeznań najważniejszych kiboli-gangsterów Wisły Kraków i Ruchu Chorzów. Działali oni w grupach "Sharks" i "Psycho Fans".
Skruszeni Łukasz B. ps. "Baluś" i Paweł M. ps. "Misiek" obciążali zeznaniami swoich byłych kolegów. Dzięki temu na sale sądowe trafiło kilkudziesięciu gangsterów. Michalski stał także za rozbiciem grupy podszywającej się pod policjantów CBŚP.
Michalski trzy lata temu trafił do Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Delegowano go tam z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Jak informuje TVN24, od poniedziałku prokurator będzie miał stawić się do pracy do jednostki niższego szczebla. Odwołano jego delegację, gdyż były zastrzeżenia do jego pracy.
Śledczy ma stawić się do pracy w prokuraturze okręgowej. - Facet, który powinien dostać medal i grubą nagrodę, zostaje wykopany z prokuratury bez słowa podziękowania. Chyba nie trzeba nikomu mówić, jak to działa na nasze morale - mówi w rozmowie z tvn24.pl osoba ze śląskiego wymiaru sprawiedliwości.
Cieniem na zawodowej przyszłości Michalskiego położyło się śledztwo ws. próby porwania małopolskiego biznesmena z listopada 2019 roku ściągnęło na Michalskiego gniew przełożonych i spowodowało decyzję o odwołaniu z delegacji do Prokuratury Krajowej. Chciał postawić zarzuty jednej osobie, z czym nie zgadzali się jego przełożeni.
Czytaj także:
Bundesliga. Krzysztof Piątek zirytowany. Polak czeka na gola z akcji
Bundesliga. Fortuna - Hertha: koszmarna pierwsza połowa i powrót gości w 11 minut. Krzysztof Piątek z golem
ZOBACZ WIDEO: Rzeźniczak przesadził z tweetem o Lechu Poznań. "Przeprosiłem, bo ten wpis był nie na miejscu. Czasem trzeba ugryźć się w język"