Koronawirus. Hiszpański piłkarz zamienił korki na fartuch. Pomaga w rodzinnej aptece

Jeszcze w grudniu był zawodowym piłkarzem. Teraz, w czasie epidemii koronawirusa, Toni Dovale pracuje w aptece w rodzinnej aptece w La Corunii. - Nie ma lepszego czasu, żeby pomóc - mówi były zawodnik m.in. Celty Vigo.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Toni Dovale Getty Images / C.D. Leganes / Na zdjęciu: Toni Dovale
30-letni Hiszpan w latacj 2009-2014 zagrał 68 spotkań dla Celty. Występował też w Leganes, amerykańskim Sportingu Kansas City, indyjskim Bengaluru, jako junior trenował w słynnej szkółce La Masia w Barcelonie. Jego ostatnim klubem był Royal Thai Navy FC z Tajlandii.

Dovale wrócił do Hiszpanii przed Świętami Bożego Narodzenia. Gdy miał rozpocząć kolejny sezon w barwach Royal Thai Navy, wybuchła pandemia koronawirusa. Wiele krajów, w tym Hiszpania, gdzie liczba zachorowań jest bardzo duża, pozamykało granice, zakazało zgromadzeń i nakazało mieszkańcom wychodzić z domu tylko wtedy, kiedy to konieczne. Odwołano też wszystkie zawody sportowe.

Stało się jasne, że Dovale prędko nie wróci zarówno do Tajlandii, jak i do gry w piłkę. W tej sytuacji postanowił wrócić do porzuconego wcześniej zajęcia, a przy okazji pomóc rodzinie oraz swoim rodakom.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"

- Kilka lat temu studiowałem medycynę. Nie odbyłem stażu, ponieważ ciągle byłem w rozjazdach i nie miałem czasu. A teraz jest najlepszy czas, żeby pomóc, żeby przyczynić się do walki z chorobą tak jak jestem w stanie, jak dobry obywatel. Wolę zakładać ludziom siatki, niż sprzedawać im maseczki ochronne, ale to wyjątkowa sytuacja. Nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy czegoś takiego - mówił Dovale w rozmowie z Radiem Marca.

- Wszyscy chcielibyśmy, żeby znaleziono rozwiązanie, żebyśmy mogli wrócić do naszego życia - w moim przypadku do gry w piłkę, tak szybko jak to możliwe. Na razie muszę jednak pomagać w innej roli i jestem dumny, że mogę to robić - podkreślił hiszpański piłkarz.

Były gracz Celty Vigo wyznał też, że w regionie La Coruna brakuje w tym momencie niektórych ważnych produktów - płynów do dezynfekcji czy rękawiczek ochronnych, a z uzupełnieniem zapasów są problemy. - W obecnej sytuacji to podstawowe rzeczy, a już od miesiąca trudno jest dostać - zdradził.

W całej Hiszpanii zanotowano do tej pory ponad 42 tysiące zachorowań na koronawirusa. Zmarło prawie 3 tysiące osób.

Czytaj także:
Koronawirus. Piłkarski "pacjent zero" wyleczony. Timo Huebers zakończył kwarantannę
Real Madryt walczy z pandemią koronawirusa. Sergio Ramos: Wszyscy musimy pomagać

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×