Marcin Mięciel: Trudno zmarnować taką zaliczkę

Po raz ostatni w spotkaniu o stawkę Marcin Mięciel grał w barwach warszawskiej Legii wiosną 2001 roku, z którą zajął wtedy trzecie miejsce w lidze. Stali bywalcy stadionu przy Łazienkowskiej pamiętali zwłaszcza jego gole z przewrotki. Nic więc dziwnego, że po wejściu zawodnika fani Legii krzyczeli: - Marcin z przewrotki .

- Oczywiście bardzo cieszę się, że ponownie mogłem zagrać w oficjalnym meczu Legii, choć na to, abym pojawił się od początku będzie jeszcze trzeba trochę poczekać. Zacząłem później treningi i teraz to nadrabiam - powiedział po meczu Marcin Mięciel .

Napastnik Legii nie jest jeszcze przygotowany pod względem fizycznym na to, aby rozegrać pełne spotkanie. Czy tylko to stoi na przeszkodzie? - Przygotowanie fizyczne to jedno, ale nie jestem jeszcze w optymalnej formie. Piłka mi się jeszcze nie klei do nogi tak jakbym chciał, ale to przyjdzie niebawem. Do rozpoczęcia ligi zostało jeszcze trochę czasu - dodał Mięciel.

Najmniejszy problem po powrocie do Polski zawodnik ten miał z aklimatyzacją w Legii. - Wróciłem do siebie, do Warszawy, do klubu w którym kiedyś grałem. Do Legii, z którą zdobywałem mistrzostwo. Procesu aklimatyzacji nie było, bo tego nie potrzebowałem - stwierdził Mięciel.

Legia pokonała Olimpię aż 3:0 i powoli może myśleć o kolejnej rundzie. - Taką zaliczkę trudno zmarnować. Musimy jednak z odpowiednią powagą podejść do meczu w Gruzji. Jeśli stracilibyśmy bramkę na początku spotkania rewanżowego to wtedy sytuacja stałaby się dla nas strasznie niekorzystna. Przeciwnicy poczuliby swoją szansę, lepiej więc do końca uważać - zakończył snajper Legii.

Komentarze (0)