Żona Wojciecha Szczęsnego - Marina Łuczenko - opublikowała w social mediach film, na którym widać, jak bramkarz Juventusu Turyn wita się ze swoimi synkiem, Liamem. Okazuje się, że polski piłkarz właśnie wrócił do Polski. Samochodem. Na podróż samolotem nie było szans.
Przypomnijmy, że Szczęsny przebywał ostatnio we Włoszech, gdzie został poddany obowiązkowej kwarantannie. To był efekt tego, że u trzech piłkarzy Juve wykryto koronawirusa (Daniele Rugani, Paulo Dybala i Blaise Matuidi). Polski bramkarz pozostał w Turynie, a jego żona z dzieckiem wrócili do Polski. Szczęsny opowiadał, że "dużo śpi" i się nudzi (TUTAJ więcej szczegółów >>).
Podczas pobytu we Włoszech Szczęsny wraz z kolegami negocjował z szefami Juventusu nowe warunki kontraktowe związane z epidemią koronawirusa i przerwaniem rozgrywek Serie A. Ostatecznie polski bramkarz i każdy z zawodników "Starej Damy" zrezygnował z czterech miesięcy pensji. Dla Szczęsnego będzie to oznaczało rezygnację z około 10 milionów złotych (TUTAJ przeczytasz więcej >>).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetny trening bramkarza na czas koronawirusa. Sam strzelał, sam bronił...
Teraz nie stało już nic na przeszkodzie, aby Polak mógł wrócić do Warszawy. Zwłaszcza że nic nie wskazuje na to, aby liga włoska miała szybko wrócić do gry. Szczęsny tak tęsknił za rodziną, że wsiadł w samochód (tę informację potwierdziła Marina Łuczenko w rozmowie z serwisem plotek.pl) i spędził w nim wiele godzin (przecież na granicach są ogromne zatory), aby być bliżej rodziny. Na podróż lotniczą nie było szans.
Po powrocie do Polski Szczęsnego czeka kolejna kwarantanna. Druga. Bo przecież zgodnie z przepisami wprowadzonymi w naszym kraju każda osoba, która przyjeżdża z zagranicy musi przez 14 dni przebywać w domu.