Euro 2020. Koronawirus depcze marzenia. Dla tych piłkarzy przełożenie mistrzostw to wyrok

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Łukasz Grochala/Cyfrasport / Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski
Newspix / Łukasz Grochala/Cyfrasport / Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski
zdjęcie autora artykułu

Dla wielu doświadczonych piłkarzy Euro 2020 miało być zwieńczeniem reprezentacyjnej kariery. Przełożenie mistrzostw na 2021 rok oznacza, że ci weterani będą mogli zapomnieć o pożegnaniu w blasku jupiterów. Czyje marzenia zdeptał koronawirus?

Jakub Błaszczykowski (Polska)

Gdyby Euro 2020 odbyło się zgodnie z planem, 108-krotny reprezentant Polski mógłby być pewny powołania. Wiosną, do momentu przerwania rozgrywek, był czołową postacią Wisły Kraków, czyli najlepszej drużyny PKO Ekstraklasy po zimowej przerwie.

Polskiej piłki nie stać byłoby na rezygnację z będącego w formie fizycznej i sportowej "Kuby". Owszem, nie pojechałby na turniej w roli gracza pierwszej "11", ale jako wartościowy zmiennik i mocna osobowość w szatni. Ile znaczy dla tej drużyny, wie już każdy, kto śledzi serial PZPN "Niekochani".

Przedłużenie kariery o każdy kolejny miesiąc wymaga jednak od 35-latka mnóstwo poświęceń i wyrzeczeń. Do Euro 2020 mógłby jeszcze dotrwać w odpowiedniej dyspozycji. Za rok nękany urazami Błaszczykowski może wziąć udział w turnieju raczej jako członek sztabu, wsparcie dla selekcjonera - jak Tomasz Frankowski w Euro 2012.

To wielka szkoda, bo Błaszczykowski, jeden z najlepszych polskich piłkarzy w historii, nie ma szczęścia do wielkich turniejów. Z udziału w MŚ 2006 i Euro 2008 wykluczyły go kontuzje. Po Euro 2012 udzielił niefortunnej wypowiedzi o biletach, którą wypomina mu się do dziś.

Z Euro 2016 odpadliśmy w ćwierćfinale po jego rzucie karnym i mało kto pamięta, że doszliśmy do tej fazy głównie dzięki niemu. A z MŚ 2018 został zapamiętany przez upokorzenie, jakie zafundował mu Adam Nawałka w końcówce meczu z Japonią. Błaszczykowski nie zasłużył na to, by nie doczekać się ostatniego występu na turnieju rangi mistrzowskiej, a wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie.

Giorgio Chiellini (Włochy)

Włoski senator od września do stycznia walczył o jak najszybszy powrót na boisko po poważnym urazie kolana. 36-latka do pracy motywowała perspektywa występu na Euro 2020 i wygrania Ligi Mistrzów 2019/20 z Juventusem Turyn. Teraz oba cele zniknęły mu z horyzontu.

Jego kontrakt ze Starą Damą wygasa 30 czerwca i nawet jeśli zostanie przedłużony, to mistrzostwa Europy mogą mu przejść koło nosa. Chiellini już raz zrezygnował z gry w drużynie narodowej. Po przegranych kwalifikacjach do MŚ 2018 czuł się odpowiedzialny za historyczny blamaż i postanowił ustąpić miejsca młodszym kolegom.

Za namową Roberto Manciniego wrócił do kadry i został jej kapitanem, ale kontuzja spowodowała, że jesienią Azzurri musieli radzić sobie bez niego i zdali ten test. Liderem defensywy został Leonardo Bonucci, któremu partnerowali młodsi od Chielliniego Francesco Acerbi (32) i Alessio Romagnoli (25).

Spośród aktywnych na reprezentacyjnej scenie Włochów Chiellini ma najdłuższy staż w drużynie narodowej. Wystąpił w niej 103 razy, reprezentował kraj na Euro 2008, 2012 i 2016 oraz MŚ 2010 i 2014.

Santi Cazorla (Hiszpania)

Dla 36-latka występ na Euro 2020 byłby nie tylko ukoronowaniem wspaniałej kariery, ale przede wszystkim nagrodą za niezłomność, z jaką walczył o powrót na boisko. To 81-krotny reprezentant Hiszpanii, mistrz Europy (2008) i świata (2010), którego kariera w 2016 roku zatrzymała się na dwa lata.

Gehenna Cazorli trwała jednak blisko pięć lat. Wszystko zaczęło się w 2013 roku od urazu stawu skokowego. Grając z niewyleczoną kontuzją, uszkodził więzadło krzyżowe przednie w kolanie, a rehabilitację utrudniały problemy z kostką. Kłopoty się piętrzyły, aż doszło do katastrofy. 19 października 2016 roku pękło mu ścięgno Achillesa w prawej nodze.

Angielscy lekarze (Cazorla był wtedy piłkarzem Arsenalu) nie dawali mu szans na powrót do gry, ale na leczenie piłkarza zdecydował się Hiszpan Mikel Sanchez. Cazorla przeszedł łącznie osiem (!) operacji. Po jednej z nich wdała się gangrena i piłkarz potrzebował przeszczepu skóry, którą pobrano z wytatuowanego przedramienia. Ścięgno skurczyło się o 8 cm.

Hiszpan był wykluczony z gry przez blisko dwa lata. W międzyczasie wygasł jego kontrakt z Arsenalem. Pomocną dłoń wyciągnął do niego Villarreal i 18 sierpnia 2018 roku Cazorla wrócił do gry po 668 dniach przerwy. I wrócił w wielkim stylu, bo pół roku później znów zagrał w drużynie narodowej - czekał na to cztery lata.

Kwalifikacje do Euro 2020 kończył już jako gracz pierwszej "11" La Rojy, ale przełożenie mistrzostw doprowadzi najprawdopodobniej do tego, że Luis Enrique wpuści do kadry A jeszcze więcej przedstawicieli nowej generacji, grzebiąc marzenia Cazorli o występie na XVI ME.

Pepe (Portugalia)

Był jednym z bohaterów Portugalii w czasie zwycięskiego Euro 2016, ale wiele wskazuje na to, że koronawirus nie pozwoli mu pomóc Selecao w walce o obronę tytułu. W przyszłym roku Pepe będzie obchodził 38. urodziny, a nie jest typem zawodnika, który potrafi oszukać metrykę.

Już w kwalifikacjach, przez urazy, zagrał tylko w trzech spotkaniach. Nie były to poważne kontuzje, ale przypadłości typowe dla piłkarzy z takim bagażem doświadczeń. W ogóle w sezonie 2019/2020 więcej meczów opuścił, niż rozegrał.

Na Euro 2020 mógłby się jeszcze załapać, ale mając do wyboru dwóch 38-letnich weteranów, Fernando Santos postawi na Jose Fonte, u boku którego będzie występował Ruben Dias, uznawany za przyszłość portugalskiej defensywy.

Euro 2020 mogło być zwieńczeniem pięknej reprezentacyjnej kariery Pepe. To mistrz Europy (2016) i triumfator pierwszej edycji Ligi Narodów (2018/19). W reprezentacji Portugalii zagrał 109 razy - tylko pięciu piłkarzy zakładało koszulkę Selecao częściej od niego.

Vincent Kompany (Belgia)

Pierwszy przedstawiciel złotej generacji belgijskiej piłki, który zaczął robić dużą karierę i zarazem największy pechowiec swojego pokolenia. Zagrał w drużynie narodowej 89 razy, ale jego dorobek byłby jeszcze większy, gdyby nie urazy, przez które tylko w tej dekadzie stracił 40 (!) spotkań Czerwonych Diabłów. Z powodu urazu zabrakło go między innymi na Euro 2016.

Przez 2018 rok udało mu się przejść bez szwanku, pomógł Belgii zdobyć brązowy medal MŚ 2018, ale to był łabędzi śpiew, bo w 2019 roku znów więcej czasu spędził w gabinetach lekarzy i fizjoterapeutów niż na boisku. W kwalifikacjach do Euro 2020 zagrał tylko dwa razy. Roberto Martinez oswoił się już z myślą, że podczas XVI ME nie będzie mógł na nim polegać.

Mało tego, nie wiadomo nawet, czy Kompany dotrwa do lata 2021 roku jako czynny piłkarz. Już pół roku temu został grającym trenerem Anderlechtu, a powracające urazy i przełożenie Euro 2020 mogą przyspieszyć jego decyzję o zakończeniu kariery.

Emre Belozoglu (Turcja)

Filigranowy rozgrywający Fenerbahce Stambuł i reprezentacji Turcji urodził się w 1980 roku. Jest ostatnim czynnym piłkarzem-uczestnikiem MŚ 2002, na których Turcja zdobyła brązowy medal.

Już w czasie Euro 2020 byłby najstarszym zawodnikiem turnieju, a za rok mógłby pobić rekord Węgra Gabora Kiraly'a (40 lat i 74 dni). Szanse na to są jednak minimalne. Belozoglu jest kapitanem Fenerbahce i Turcji, ale tylko wtedy, kiedy jest zdrowy, a tygodnie, w których nic mu nie dolega, powoli stają się rzadkością.

101 występów w drużynie narodowej to też jednak świetny wynik. Czwarty w historii reprezentacji Turcji.

Stephan Lichtsteiner (Szwajcaria)

Z Euro 2016 wyrzuciła go Polska, a występ w kolejnych mistrzostwach Europy może mu uniemożliwić koronawirus. Za rok będzie miał 37 lat i choć jest jednym z tych bocznych obrońców nie do zdarcia, to w tym wieku spadek parametrów fizycznych może przyjść z dnia na dzień.

Lichtsteiner nie jest może najbardziej znanym szwajcarskim piłkarzem, ale ze swojego pokolenia, a nawet wśród młodszej generacji, zrobił największą klubową karierę. W latach 2011-2018 grał przecież w Juventusie Turyn, z którym zdobył 7 mistrzostw Włoch.

Wcześniej występował w Lille i Lazio, a po opuszczeniu Starej Damy zakotwiczył w Arsenalu. Teraz gra w Augsburgu, co oznacza, że gra w czołowych europejskich ligach już 15. sezon.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Jakub Błaszczykowski zagra na Euro 2020 mimo przełożenia turnieju na 2021 rok?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (5)
avatar
Thom
7.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyżby Błaszczykowski sponsorował ten artykuł ? Wartościowy zmiennik ? Chyba dla wujka jak ten w czasie meczu wyjdzie do toalety. Ten człowiek od samego oglądania meczu łapie kontuzję.  
avatar
Tomasz Urbański
5.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"czyli najlepszej drużyny PKO Ekstraklasy po zimowej przerwie"  Autor chyba trochę odjechał  
avatar
Tomasz Urbański
5.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wisła Kraków najlepszą drużyną po zimowych rozgrywkach w ekstraklasie!!!! Coś przeoczyłem???  
avatar
Paweł Kaźmierzewski
5.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Straszne.....  
Robert0791
5.04.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Wzruszylem sie do lez :)!