- Rysiowi Peji podobno proponowano milion złotych za walkę, więc mi jakby w FAME MMA zaproponowano może 2 miliony, to bym podjął się tej walki. Uważam, że nie byłaby ona sprawiedliwa, bo pan Tomasz jest już wyniszczony troszeczkę w tym swoim wieku - powiedział Kamil Grabara w "Hejt Parku" na Kanale Sportowym.
Pytanie widza do bramkarza młodzieżowej reprezentacji Polski należy traktować z dużym przymrużeniem oka. Spór pomiędzy Kamilem Grabarą a Tomaszem Hajto rozpoczął się po udanym barażu do MME w listopadzie 2018 roku, w którym reprezentacja Polski niespodziewanie wyeliminowała Portugalię (0:1 i 3:1).
Ekspert Polsatu Sport przed meczem nie ukrywał, że nie wierzy w awans drużyny Czesława Michniewicza. Po zwycięskim rewanżu 19-latek napisał do Hajty na Twitterze i padło wówczas słynne "Nie graj szefa" w stosunku do byłego reprezentanta Polski.
- Ja w miarę dobrze się prowadzę, czasami oczywiście pije alkohol, ale nie w takich ilościach, więc po prostu uważam, że to by była niesprawiedliwa walka. Myślę, że ja bym wygrał, choć pewnie pan Tomasz ma większe doświadczenie w bójkach pod dyskoteką, czy pod sklepem - dodał Grabara.
Jednocześnie 21-latek zauważył, że pojedynek w formule MMA jest niemal niemożliwy do zrealizowania, bo obowiązuje go kontrakt w angielskim klubie. - Nie jest to realne. Nie da się tego zorganizować - wyznał.
Zobacz też:
Piłka nożna. Francesco Graziani: Milik nie jest niezbędny, łatwo będzie znaleźć zastępcę
Koronawirus. Gennaro Gattuso zrzekł się pensji. Chce pomóc pracownikom administracyjnym SSC Napoli
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: izolacja nie służy reprezentantowi Anglii? Zaatakował wślizgiem swoją żonę!