Druga miłość Juergena Kloppa. Pomaga III-ligowcowi z RPA

Nazywają ich "Athletic Bilbao południowoafrykańskiej piłki", bo grają tu sami miejscowi, tak samo jak w hiszpańskim klubie. W Hout Bay United zakochał się menedżer Liverpoolu.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Juergen Klopp Getty Images / Max Maiwald/DeFodi Images / Na zdjęciu: Juergen Klopp
Miasteczko Hout Bay jest małe. Zajmuje - jak obliczyli dziennikarze ESPN - jakieś 1/15 powierzchni Liverpoolu. Klub piłkarski powstał w 2014 roku dzięki pasji Anglika, Jeremy'ego Elsona. - Przyjechałem do RPA w podróż poślubną. Sześć miesięcy później przeprowadziliśmy się tu z Wielkiej Brytanii - powiedział. Tak powstał Hout Bay United Football Community.

Klub ewoluował: najpierw były luźne spotkania okolicznych pracowników i miejscowych, potem drużyna. Celem było zjednoczenie społeczności Hout Bay, jak wyjaśniał Elson dla ESPN. Dochodziły do tego programy społeczne, zaangażowanie młodych Afrykańczyków w pomoc przy klubie, do tego wizja własnego klubu. W mieście położonym na obrzeżach Kapsztadu zanotowano, wg oficjalnych statystyk, spadek przestępczości popełnianej w nocy o 80 procent, odkąd mieszkańcy żyją sprawami United. W klubie trenuje 500 piłkarek i piłkarzy podzielonych na 14 grup.

Lokalna inicjatywa dotarła do uszu Kloppa, który kiedy tylko miał czas na urlop, wybierał się do Kapsztadu. - Przyszedł do nas w listopadzie 2017 roku. Zorganizował wielką imprezę na rynku dla 2000 osób, żeby zebrać fundusze na działanie klubu. Od tego czasu jesteśmy w stałym kontakcie - powiedział Jeremy Elson.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Co dalej z sędziami w piłce nożnej? "Otrzymają specjalny gwizdek i obowiązek zachowania dystansu"

Niemiecki menedżer i jego agent, Marc Kosicke, zaangażowali się w pomoc dla piłkarskich działaczy z RPA. Klopp załatwił sprzęt sportowy dla całego klubu, sam wpłacił w 2019 roku 10 tys. funtów na pomoc dla potrzebujących z Hout Bay. W sumie darowizny sięgnęły około 100 tys. funtów.

Początkowo klub nie prezentował ze sobą nic niezwykłego. Wszystko zmieniło się, kiedy założyciele postanowili skupić się na problemach "lokalsów". - Ten klub to mikrokosmos RPA. Masz dolinę, gdzie mieszkają bardziej zamożni, port żyjący własnym życiem, wreszcie osobną osadę afrykańską - dodał Elson. Klub pomaga młodym piłkarzom także przez poszukiwanie dla nich pracy. Przez pierwszy miesiąc pensja dla nowego pracownika płynie z konta Hout Bay United.

- Każda osoba z naszego pierwszego składu pracuje lub się uczy - mówi założyciel klubu dla ESPN. - Pieniądze przekazywane przez Juergena i Marco pozwalają nam funkcjonować niemal przez rok, bo pokrywają bieżące koszty. Konsekwentnie wpłacają na nasze konto od około 3 lat.

Piłkarki i piłkarze nie płacą za nic. Dostają sprzęt, mają zapewniony transport z domu, a także na mecze wyjazdowe. Zachęcanie młodych chłopców jest uzależnione od nauki - mogą trenować dopiero wtedy, kiedy odrobią zadanie domowe. Wielu z nich ma na imię Klopp, na cześć trenera Liverpoolu.

- Chcemy, żeby nie skupiali się tylko na piłce, z tego raczej nie wyżyją. Staramy się rozwijać ich pasje, przygotowywać do samodzielnego życia - powiedział Jeremy Elson. Dodał, że piłka to nie jest cały świat, ale wielkie emocje związane z piłką widać po każdym meczu. Kiedy miejscowi wygrywają, to niektórzy piłkarze za dużo piją, kiedy przegrywają - wpadają w depresję i otępienie. Są jednak tacy, którym się udało wybić - Duran Philips przeszedł z III-ligowego Hout Bay do ekstraklasowego SuperSport United.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×