Wielkie emocje na trybunach i na boisku. Zażarta, wyrównana walka o każdą piłkę. To wizytówka meczów derbowych i tego nie zobaczyli kibice podczas pierwszej połowy derbów Trójmiasta. Mecz rozkręcał się jak pociąg towarowy. W drugiej części spotkania piłkarze zaprezentowali jazdę bez trzymanki! Siedem goli w ciągu 40 minut - to mówi samo za siebie. Ten mecz pokazał też po raz kolejny, że Trójmiasto ma jednego króla, który nie zamierza abdykować.
W pierwszej połowie, przy pustych trybunach przez dłuższy czas Lechia nie schodziła z połowy Arki. Nie szły za tym jednak sytuacje podbramkowe. Najlepszą miał Flavio Paixao, który nie doszedł do piłki po podaniu Rafała Pietrzaka już w 3. minucie spotkania. Aktywny w ofensywie starał się być również Patryk Lipski, który jednak potwierdził jedynie tyle, że jest daleki od swojej optymalnej formy. Do sytuacji dochodził, z wykończeniem było dużo gorzej.
Arka Gdynia przez długi czas przyjmowała funkcję obserwatora, który nie ma większej ochoty na grę w piłkę. Kilka podań na połowie rywala gdynianie po raz pierwszy wymienili po ponad pół godzinie gry. To jednak zespół, który prowadził po raz pierwszy Ireneusz Mamrot miał najlepszą sytuację do przerwy.
W 38. minucie doskonałą piłkę otrzymał Mateusz Młyński, który złożył się do strzału i przymierzył tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką. Gole jednak nie padały. Zgromadzeni przez telewizorami fani liczyli na dużo więcej.
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"
W końcu padły bramki, obie z rzutów karnych. Najpierw strzał Jarosław Kubicki ręką zablokował Frederik Helstrup i jedenastu metrów strzelił Flavio Paixao - była to już ósma bramka Portugalczyka w derbach Trójmiasta. Po dziesięciu minutach Karol Fila sfaulował najlepszego w Arce Młyńskiego, rzut karny z dużym spokojem wykorzystał Marko Vejinović.
Gdańszczanie kolejny raz po strzelonej bramce się cofnęli i gol Vejinovicia nie był wszystkim, na co tego dnia było stać Arkę Gdynia, która po raz ostatni derby Trójmiasta wygrała w 2007 roku. W 71. minucie Michał Nalepa dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, Adam Marciniak wygrał pojedynek główkowy i strącił piłkę. Ta odbiła się od Kubickiego i wpadła do siatki!
Po zamieszaniu w polu karnym bardzo szybko wyrównał Flavio Paixao, był to jednak tylko początek wielkich emocji! Po ręce w polu karnym Łukasza Zwolińskiego, "jedenastkę" kolejny raz pewnie wykorzystał Vejinović.
Już minutę później ze strzelonego gola cieszył się Conrado, jednak przyjął sobie piłkę ręką i po wideoweryfikacji sędzia Szymon Marciniak nie miał innego wyboru, tylko cofnął gola. Brazylijczyk zrehabilitował się jednak, gdyż po jego asyście wyrównał Łukasz Zwoliński!
Wydawało się, że mecz zakończy się remisem 3:3. Lechia atakowała jednak do końca. W piątej minucie doliczonego czasu gry jeden z piłkarzy Arki sfaulował na polu karnym i wykorzystał to Flavio Paixao, kompletując hat-tricka. Gdynianie próbowali jeszcze wyrównać, bezskutecznie. Ostatnią piłkę obronił Dusan Kuciak i Lechia pozostaje niepokonana w derbach Trójmiasta. Arka straciła wielką szansę na przełamanie się w starciu z lokalnym rywalem.
Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 4:3 (0:0)
1:0 - Flavio Paixao 50' (k.)
1:1 - Marko Vejinović 60' (k.)
1:2 - Jarosław Kubicki 71' (sam.)
2:2 - Flavio Paixao 76'
2:3 - Marko Vejinović 83' (k.)
3:3 - Łukasz Zwoliński 87'
4:3 - Flavio Paixao 90+6'
Składy:
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila (72' Łukasz Zwoliński), Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki - Jaroslav Mihalik (75' Kenny Saief), Tomasz Makowski, Patryk Lipski, Ze Gomes - Flavio Paixao.
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Adam Danch, Luka Marić, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Michał Kopczyński - Maciej Jankowski (75' Nemanja Mihajlović), Michał Nalepa, Marko Vejinović (86' Douglas Bergqvist), Mateusz Młyński - Oskar Zawada (80' Davit Schirtladze).
Żółta kartka: Lipski, Kubicki, Conrado (Lechia), Helstrup, Nalepa (Arka).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).