Fortuna I liga. Łukasz Trałka: Nie jestem młodym Bogiem. Chcę awansować z Wartą do ekstraklasy

Materiały prasowe / Warta Poznań / Na zdjęciu: Łukasz Trałka
Materiały prasowe / Warta Poznań / Na zdjęciu: Łukasz Trałka

- Może nie jestem młodym Bogiem, ale nie czuję się wcale gorzej niż dwa, trzy, cztery lata temu. Cały czas piłka sprawia mi radość i frajdę - mówi Łukasz Trałka z Warty Poznań. Weteran walczy z Zielonymi o awans do PKO Ekstraklasy.

Łukasz Trałka jest jedną z twarzy Fortuna I ligi. W rundzie jesiennej dał Warcie dużo, będąc w grupie liderów Zielonych zmierzających do ekstraklasy. Pokazuje, że wiek to jedynie kwestia wyglądu, a nie stanu ducha. Trałka nie wygląda na piłkarza, który skończył właśnie 36 lat. Jesienią zagrał w 18 meczach Warty, z czego w 17 wyszedł w podstawowym składzie, strzelił gola Miedzi Legnica.

- Może nie jestem młodym Bogiem, ale nie czuję się wcale gorzej niż dwa, trzy, cztery lata temu. Nie mam takiego momentu, że idę na trening, czy mecz ze spuszczoną głową. Cały czas piłka sprawia mi radość i frajdę. Na pierwszoligowych boiskach doświadczyłem dokładnie tego, czego się spodziewałem. Nie mam problemu z intensywnością meczów, czy spotkaniami co trzy dni - mówi.

Warta, która latem podpisała z pomocnikiem roczny kontrakt, liczyła, że jego doświadczenie przyda się ambitnej ekipie Piotra Tworka. Zieloni nie przeliczyli się. Stąd decyzja o kontynuacji współpracy na kolejny rok. Podpisując z Trałką nową umowę, czołowy klub Fortuna I ligi dał wyraz swojemu zadowoleniu z dyspozycji zawodnika.

ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"

- Przyszedł czas decyzji, bo 30 czerwca kończą się nam kontrakty. Skoro dostałem propozycję przedłużenia umowy, to znaczy, że Warta jest ze mnie zadowolona, że się sprawdzam, że nie zawodzę. Cały czas staramy się być w fit formie, więc jest OK - zaznacza Trałka.

Przed nim i Wartą gra o poważną stawkę. - Chcemy awansować, celujemy w miejsca 1.-2. Myślę, że presję to sami możemy na siebie nałożyć. Co już zrobiliśmy, zajmując takie a nie inne miejsce w tabeli. Spokojnie, wszystko jest do przebrnięcia - zapewnia gracz Warty.

- To nawet nie chodzi o pierwszą ligę, w ekstraklasie też nie ma łatwych meczów. I tu i tu każdy może wygrać z każdym. Równie ciężko może być nam w Jastrzębiu, co w Opolu, czy w Suwałkach. Jako Warta staramy się jednak grać swoje, wygrywać. Wszystkie odpowiedzi chcemy zostawić na boisku - deklaruje.

A jak zapatruje się na dyspozycję drużyny po przerwie związanej z pandemią koronawirusa? - Jeszcze zanim ruszyła Bundesliga i polska ekstraklasa, nie miałem obaw związanych z możliwą słabszą formą drużyny czy moją. Raczej nie zakładałem, że ktoś będzie się poruszał jakby grał z kulą u nogi. Założyłem, że problemy mogą pojawiać się w dalszej części rundy, powiedzmy od 7. kolejki. Jestem jednak ciekaw jak będzie wyglądać nasza dyspozycja, kiedy mecze się nałożą.

- Nie mam pojęcia, czy przejdziemy przez to suchą nogą, czy nie obejdzie się bez kontuzji, i tym większą budzi to moją ciekawość, bo nigdy z taką sytuacją się nie spotkaliśmy. Nie ma co czekać z formą, każdy chce być gotowy na pierwszy mecz. Według mnie najlepiej być w formie na samym początku - podkreśla mistrz Polski z 2015 roku.

W trakcie izolacji Trałce przybyły nowe obowiązki. Został prowadzącym program "Liga PL" w Kanale Sportowym, który jest także emitowany na antenie TVP Sport w poniedziałek.

- To nie jest zabawa, muszę być na bieżąco ze wszystkim. Przygotowuję się do każdego programu, oglądam mecze, analizuję. Traktuję tę pracę bardzo poważnie. Mając jednak taką ekipę w studiu - Kubę Wawrzyniaka oraz Michała Żewłakowa, z którymi myślimy podobnie, nadajemy na tych samych falach, na pewno jest łatwiej. Czy wiąże z tym przyszłość? Nie wykluczam takiej opcji, możliwe, że pójdę w tym kierunku. To jednak przyszłość, najważniejsza dla mnie jest teraz gra - podkreśla.

Program ma swoich stałych zwolenników. Nie brak głosów, że Trałka sprawdza się w nowej roli. - Cieszą mnie takie słowa. Przyznam, że sam chciałem zdobyć takie doświadczenie, zmierzyć się z tym, sprawdzić jak to smakuje. Prowadzenie programu, a oglądanie go to inna historia. Dochodzą elementy, których sprzed telewizora nie widzisz. Mam przez to inne podejście do takiej pracy niż wcześniej. Fajnie się w tym wszystkim czuję. Jestem pytającym, a nie odpowiadającym więc zmienił się trochę mój punkt widzenia. To ja rozpoczynam i kończę program, zadaję pytania, niemniej staramy się uzupełniać - argumentuje doświadczony pomocnik.

Źródło: 1liga.org

Pierwszy mecz po restarcie sezonu Warta Poznań rozegra w środę z GKS 1962 Jastrzębie. Początek o godz. 18:10.

Komentarze (0)