PKO Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice. Rzuty karne dały zwycięstwo gościom, walka o tytuł wciąż trwa

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: piłkarz Jagiellonii Białystok Maciej Makuszewski (z lewej) i Mikkel Kirkeskov (z prawej) z Piasta Gliwice
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: piłkarz Jagiellonii Białystok Maciej Makuszewski (z lewej) i Mikkel Kirkeskov (z prawej) z Piasta Gliwice

Piast Gliwice wygrał 2:0 (1:0) z Jagiellonią Białystok w wyjazdowym meczu 30. kolejki PKO Ekstraklasy i goni liderującą Legię Warszawa! O tym, że 3 punkty pojechały na Śląsk przesądziły pewnie egzekwowane rzuty karne.

W poprzednich pięciu kolejkach Jagiellonia Białystok i Piast Gliwice były najlepiej punktującymi drużynami PKO Ekstraklasy. Ich starcie można było więc uznać za hit 30. serii spotkań, szczególnie że transmitowała je nawet telewizja publiczna. Niemniej kto wybrał jego oglądanie znacznie się rozczarował, bo z boiska długimi momentami wiało nudą.

Nad Stadionem Miejskim w Białymstoku zebrały się gęste chmury Momentami jakby padał ledwo dostrzegalny deszcz, do tego średnia temperatura... Jednym słowem pogoda była bardzo średnia, tak jak i gra. Obie ekipy zaczęły bowiem niemrawo. Goście przyjechali na Podlasie jako nieznaczny faworyt i niby było to widać trochę na boisku. To oni starali się narzucić swoje warunki, łatwiej dostawali się pod pole karne przeciwników. Długo brakowało im jednak dokładności, ale gospodarze postanowili wynagrodzić wysiłki i zaczęli obdarowywać kolejnymi prezentami.

W 24. minucie w pobliżu pola karnego piłkę fatalnie przyjął Zoran Arsenić, dał się wyprzedzić Martinowi Konczkowskiemu i powalił go na ziemię. Sędzia Paweł Raczkowski wskazał na "jedenastkę", a tą pewnie wykorzystał Piotr Parzyszek. Ten sam zawodnik mógł strzelić drugiego gola jeszcze przed przerwą po zbyt lekkim podaniu Bartosza Bidy do Damiana Węglarza, ale ostatecznie nie zdołał minąć tego drugiego i przegrał z nim pojedynek.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Czy kibice powinni wrócić na stadiony? Profesor Simon stawia warunki, przy których to bezpieczne

"Wielbłądy" piłkarzy Jagi mocno irytowały siedzącego na trybunach prezesa Cezarego Kuleszę. Co chwilę dokładnie było słychać jego komentarze, instrukcje kierowane w stronę boiska, a momentami wręcz jasne reprymendy. Kilkukrotnie niemal wyszedł z siebie. Trudno jednak dziwić się jego złości skoro w pierwszej odsłonie w ogóle nie było widać pomysłu na grę. Wymiana kilku podań na własnej połowie to często było maksimum możliwości, nie zapowiadało to nic dobrego...

Ku zaskoczeniu na drugą połowę Jagiellonia wyszła bez zmian, ale wyglądała już o wiele lepiej. Piast się wycofał, nie był już tak skuteczny w pressingu i to ona przejęła inicjatywę. Uaktywnił się Jakov Puljić, szczęścia z dystansu co i raz próbował Ariel Borysiuk. Skutku to jednak nie przyniosło, bo nie potrafił trafić w bramkę. Po godzinie gry słupek obił natomiast Jesus Imaz, ale jak pokazały powtórki telewizyjne wcześniej ręką zagrał jeden z jego kolegów, więc ewentualny gol i tak nie zostałby uznany.

Z każdą minutą akcje białostoczan zaczynały się coraz bardziej zazębiać, zanosiło się na wyrównanie. Trener Iwajło Petew był zadowolony z gry swoich podopiecznych, co chwilę pokrzykiwał: "brawo, brawo!". Starał się ich jeszcze bardziej zmotywować, zachęcić. W 72. minucie wszystko wzięło jednak w łeb, bo ostre wejście Borysiuka poskutkowało drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką dla niego.

W osłabieniu zespół Jagi stracił cały animusz. Od tego momentu Piast zaczął kontrolować spotkanie i ostatecznie zdołał podwyższyć prowadzenie. Bogdan Tiru  stracił piłkę na rzecz Tomasza Jodłowca, po czym sfaulował go po kilkudziesięciometrowej pogoni. Sędzia znowu pokazał na rzut karny. Decyzja była jednak nieco kontrowersyjna, gdyż akcję zaczęło przypadkowe zagranie ręką atakującego. Analiza w wozie VAR nic jednak nie zmieniła, a pewnym egzekutorem okazał się tym razem Tom Hateley po posłaniu bomby w środek bramki.

Wygrana Piasta z Jagiellonią i porażka Legii Warszawa z Górnikiem Zabrze poskutkowały zmniejszeniem różnicy w tabeli do siedmiu punktów. To oznacza, że przed rundą finałową znowu walka o tytuł mistrza Polski wydaje się wciąż otwarta.

Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 0:2 (0:1)
0:1 - Piotr Parzyszek (k.) 24'
0:2 - Tom Hateley (k.) 85'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Andrej Kadlec, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Jakub Wójcicki - Ariel Borysiuk, Taras Romanczuk - Maciej Makuszewski (87' Martin Kostal), Jesus Imaz (79' Karol Struski) , Bartosz Bida - Jakov Puljić (79' Tomas Prikryl).

Piast Gliwice: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Uros Korun, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov - Tom Hateley, Patryk Sokołowski - Kristopher Vida, Patryk Tuszyński (62' Tomasz Jodłowiec), Sebastian Milewski (86' Tiago Alves) - Piotr Parzyszek (79' Dominik Steczyk).

Żółte kartki: Zoran Arsenić, Ariel Borysiuk, Bogdan Tiru - Jakub Czerwiński.

Czerwona kartka: Borysiuk (za drugą żółtą) 73'

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów:
-

Komentarze (0)