Powrót piłki nożnej cieszy wielu

Czerwiec to miesiąc wielkiego powrotu futbolu w Europie. Po Bundeslidze, Ekstraklasie i innych ligach, rozgrywki wznawiają Hiszpanie, Anglicy i Włosi. Taki obrót spraw cieszy nie tylko kibiców i media, ale także inne branże związane z piłką nożną.

PK
piłka nożna Materiały prasowe / Na zdjęciu: piłka nożna

Pandemia, lockdown, izolacja – to wszystko mocno utrudniło normalne życie na wiele tygodni. Koronawirus sprawił, że skutki odczuło wiele branż – turystyka, hotelarstwo, usługi, rozrywka, sport. Z tym ostatnim mocno powiązane są zakłady bukmacherskie, których większość oferty stanowią wydarzenia sportowe. Polityka, esport, czy sporty wirtualne – to wciąż tylko nieznaczna część wydarzeń proponowanych przez legalnie działających w Polsce i płacących podatki bukmacherów. Połowa marca, cały kwiecień i początek maja były okresem posuchy i bardzo trudnym. Teraz sport powoli wraca do normy i można prześledzić, co działo się w tej branży. Warto robić to w kontekście piłki nożnej, która dla zakładów wzajemnych jest najważniejsza i przynosi największe zyski.

Piłka nożna królową… typowania?


Futbol jest najpopularniejszym sportem na świecie i nie jest to nic odkrywczego ani zaskakującego. Zarówno jeśli chodzi o uprawianie piłki nawet na amatorskim poziomie, jak i o interesowanie się, oglądanie i kibicowanie. To ma oczywiście przełożenie na biznes, dochody, bo piłka nożna na najwyższym (i nie tylko) poziomie, to dziś świetnie opakowany produkt, usługa zapewniająca rozrywkę fanom rozsianym po całym świecie. Dla zakładów bukmacherskich to główna gałąź ruchu i obrotów. W 2008 roku u czołowych polskich bukmacherów kupony z typami na piłkę nożną stanowiły ok. 55-60% wszystkich stawianych zakładów. Z futbolem nie może się równać żadna inna dyscyplina. Nic więc dziwnego, że gdy w marcu z tygodnia na tydzień, a nawet z dnia na dzień kolejne ligi przestawały grać – z jednej strony topniała oferta meczów do obstawiania, a z drugiej gracze coraz mniej chętnie stawiali kupony.

Ligi TOP 5 i Ekstraklasa koniem pociągowym


Najpierw fanom piłki nożnej pozostawało ekscytować się ligą rosyjską, serbską, czy turecką, by po chwili została już tylko egzotyka. Bo jak inaczej nazwać rozgrywki w Burundi, Nikaragui, czy Tadżykistanie. Niewiele dał fakt, że na Białorusi kompletnie nie przejęto się pandemią i rozpoczęto nowy sezon w najlepsze. Tylko najwięksi fanatycy oglądali i interesowali się ligą u naszych wschodnich sąsiadów. Ten stan sprawił, że obroty i zyski kilkunastu legalnych bukmacherów, którzy działają obecnie na polskim rynku poleciały na łeb, na szyję.

„Gdy zaczynał się lockdown, to widzieliśmy spadki niemal od razu. Na początku do 70 proc. poziomów sprzed epidemii. A gdy przestała grać Rosja czy Turcja, to przychody obniżyły się do 50 proc. Niby wiedzieliśmy, że to tymczasowe, ale w kwietniu obroty dalej leciały w dół do ok. 40 proc. No bo ile można obstawiać ligę białoruską czy turnieje tenisa stołowego w Rosji?” – szczerze przyznał w wywiadzie dla money.pl Mateusz Juroszek, prezes zakładów bukmacherskich STS – lider tej branży w Polsce.


Bundesliga nadzieją i wzorem dla wszystkich


Światło w tunelu pojawiło się w maju, gdy w kilku krajach zezwolono na treningi piłkarzy w małych grupach. Do tamtej pory wszyscy mogli ćwiczyć jedynie w swoich domach lub posesjach. Najszybciej plan powrotu do gry przygotowali Niemcy. Co prawda chwilę wcześniej swoje mecze zaczęły rozgrywać drużyny ligi koreańskiej i farerskiej, ale tak naprawdę liczył się powrót Bundesligi. Powrót udany, bo wszystkie opracowane protokoły bezpieczeństwa zadziałały. Inne kraje mogły więc śmiało czerpać z niemieckich wzorców. W ślady Bundesligi poszła m.in. Ekstraklasa, liga czeska, czy austriacka. W czerwcu z kilku europejskich lig zrobiło się kilkanaście i powoli wszyscy stają na nogi. Choć do normalności daleko, to start najsilniejszych lig na Starym Kontynencie, czyli hiszpańskiej La Liga, angielskiej Premier League, czy włoskiej Serie A, dla wielu będzie wydarzeniem kluczowym.

„Pierwsze pozytywne sygnały zaobserwowaliśmy, gdy wróciła do grania Korea czy Tajwan, ale przełomem była Bundesliga. Wtedy dzienne przychody wróciły do 60 proc., a w ostatni weekend do 80 proc. normalnej soboty z czasów przed pandemią” – dodaje Mateusz Juroszek.


EURO 2020 mogło osiągnąć rekordy


Choć sytuacja w sporcie poprawia się, to jednak ten rok z pewnością nie będzie dobry. Firmy bukmacherskie nawet jeśli teraz wrócą do względnej normalności, straty mogą liczyć w dziesiątkach i setkach milionów złotych. Wpływy z podatku do budżetu państwa miały być rekordowe, ale takie już raczej nie będą. Dla klubów gra przy pustych trybunach to także tylko częściowy powrót do normalności, bo wpływy z tzw. dnia meczowego zawsze były ogromną częścią dochodów. Po drugie najważniejszym wydarzeniem tego roku miało być EURO 2020 – w swojej nietypowej formie i z rekordowymi zyskami i oglądalnością. Jak wiemy Mistrzostwa Europy w piłce nożnej zostały przeniesione na 2021 rok. Brak letniej imprezy wypełnić mają jednak zaległe mecze najlepszych lig, bo np. liga hiszpańska ma grać niemal każdego dnia o różnych porach. Dla wielu będzie to spełnienie wiosennych marzeń…

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS S.A. (dawniej Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×