Metamorfoza Chrobrego. "Maszyna zatrybiła jak powinna"

Newspix / P.Dziurman / Na zdjęciu: piłkarze Chrobrego Głogów
Newspix / P.Dziurman / Na zdjęciu: piłkarze Chrobrego Głogów

Chrobry Głogów powinien być stawiany za wzór, że cierpliwość popłaca. Głogowianie wydostali się z dna tabeli i coraz śmielej spoglądają w kierunku... miejsca barażowego o awans do ekstraklasy!

W tym artykule dowiesz się o:

To nie jest już ten sam zespół, co na początku sezonu. W dziewięciu pierwszych spotkaniach ekipa z Dolnego Śląska uzbierała ledwie cztery punkty, strzeliła cztery gole, osiemnaście straciła i zajmowała drugie miejsce od końca. Jeszcze jesienią Chrobry stopniowo odrabiał straty z nieudanego startu, ostatecznie zajmował przed drugą częścią rozgrywek 15. miejsca z 20 punktami. 2020 rok jest już popisem Chrobrego. Tylko Podbeskidzie Bielsko-Biała uzyskało więcej "oczek" (22 przy 20 głogowian) w tym okresie. Taki sam dorobek punktowy zebrała Stal Mielec. Wynikowy progres, jaki zrobili piłkarze z Głogowa, jest bardzo duży.

Metamorfozę zespołu Ivana Djurjdevicia widać na podstawie formy po przerwie pandemicznej. W ośmiu meczach ów zespół odniósł cztery zwycięstwa, dwukrotnie zremisował i poniósł dwie porażki. Obecnie zaś notuje serię wygranych (trzy z rzędu).

- Ciężka praca zawsze się obroni. Codzienna praca. Nie możemy koncentrować się na tym, co jest, bo do końca zostały cztery kolejki. Widzimy w tabeli co się dzieje, dlatego musimy być czujni cały czas. Piłka ma to do siebie, że dziś jest pięknie, jutro może być gorzej, dlatego nie ma co za dużo mówić. Koncentrujemy się na najbliższym meczu, wciąż mamy bowiem o co walczyć. Dalej pracujemy, żeby rozwijać się jako zespół. Piłka i życie lubią spokój. My tego spokoju długo nie mieliśmy, ciągle nie jesteśmy pewni swego. Od roku jesteśmy w stanie niepewności, chcemy więc ten wyjątkowy sezon skończyć dobrze. Wygraliśmy trzy mecze z rzędu, gramy z mniejszym ciężarem, mamy dobrą pozycję wyjściową, jednak nie myślimy o niczym więcej niż udanym finiszu. Po prostu mamy dobrze wykonaćswoją robotę, tak jak trzeba - mówi trener Djurdjević.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny samobój z polskiej ligi

Jego filozofia celów krótkoterminowych, a nie długoterminowych, jest tyleż oczywista, co znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. Sportowej rzeczywistości. - Budowa zespołu to proces. Czas działa na naszą korzyść, jest naszym sprzymierzeńcem. Dobraliśmy piłkarzy do zespołu pod kątem charakteru. Jesteśmy mocną i zwartą grupą, bo tworzą ją jednostki prezentujące sobą dużo jako ludzie. Tak udało nam się skomponować drużynę, że obojętnie kto gra, to wygląda dobrze. Zimą nie przeszliśmy wielkich zmian. Ci, którzy do nas dołączyli (Kamil Juraszek, Maksymilian Banaszewski) dali nam odpowiednią jakość. Cieszę się, że udało nam się rozwinąć potencjał tej drużyny. Zbudowaliśmy silne więzi interpersonalne, czas spędzony razem procentuje. Ale nadal jesteśmy świadomi, ile razem możemy zrobić - dodaje trener Chrobrego.

- Po zmianie trenera potrzebowaliśmy czasu, żeby zatrybić. Z czasem zaczęliśmy grać na miarę naszego potencjału i możliwości. Dotarliśmy się, zwłaszcza zimą. Ruszyliśmy mocno, wygraliśmy wiosną dwa pierwsze spotkania. Później nastąpiła ta nieszczęsna przerwa pandemiczna, która nieco nas wyhamowała. A teraz? Mam nadzieję, że napsujemy jeszcze krwi niejednemu rywalowi. Wróciliśmy na dobre tory, punktujemy i oddalamy się od czerwonej strefy zagrożenia. Pamiętajmy, że to mocno specyficzna liga, w której każdy może wygrać z każdym. I to nie jest tylko frazes - podkreśla pomocnik głogowskiej drużyny Robert Mandrysz, który w czerwcowo-lipcowym maratonie meczów prezentuje równą, wysoką formę. 29-latek strzelił gola w niedawnym spotkaniu z Wartą, zakończonym zwycięstwem Chrobrego 2:1.

- Mogę się jedynie cieszyć, że cała drużyna gra dobrze. Ze swojej indywidualnej dyspozycji jestem zadowolony. Mój gol strzelony Warcie przyczynił się do zdobycia bardzo ważnych trzech punktów. Ta bramka nie byłaby ważna, gdybyśmy nie wygrali - zaznacza Mandrysz.

Mandrysz niejako obrazuje prawdziwą wartość głogowian. To kolektyw. Teraz już nie tylko Michał Ilków-Gołąb zdobywa bramki (tak się składa, że w wiosenno-letniej części rozgrywek trafił do siatki raz, co tylko potwierdza powyższą tezę). Na listę strzelców co mecz wpisują się inni zawodnicy. Kolejni strzelcy ostatnich goli dla Chrobrego to: Maksymilian Banaszewski, Miłosz Kozak, Mandrysz, Mikołaj Lebedyński, Adrian Benedyczak. W bramce bardzo dobrze spisuje się Michał Szromnik. 27-letni golkiper dziesięć razy w tym sezonie zachował "czyste konto". Już wiadomo, że w nowej batalii ligowej bronić będzie barw Śląska Wrocław.

- Zespół kreuje jednostki. Michał bardzo poświęca się dla dobra drużyny. Jest częścią naszego planu, który brzmi: bronimy wszyscy, atakujemy wszyscy. Swoją postawą w obecnych rozgrywkach zapracował na transfer do ekstraklasy. Cieszę się, że przy nas tak się rozwinął. Znamienne, że w każdym momencie kto inny staje się u nas liderem, wyczuwa chwilę, kiedy może wziąć odpowiedzialność na siebie. Moi piłkarze wiedzą jaka jest ich rola, są odpowiedzialni za swoje zadania. Dużo zyskujemy na tym, że stanowimy zgraną paczkę - tłumaczy Djurdjević.

- U nas pierwszy obrońca jest napastnikiem, stąd bronią wszyscy, co ma odzwierciedlenie w liczbie traconych przez Chrobrego bramkach. Jesteśmy monolitem, drużyną, która wzajemnie wspiera się w ofensywie i defensywie. Myślę, że ta maszyna wreszcie zatrybiła jak powinna - dodaje Mandrysz.

Sugerując się statystykami, można odnieść wrażenie, że Chrobry to drużyna defensywna. Jaka jest prawda? - Powiem prostą zasadę: gra się tak jak przeciwnik pozwala. Na Wartę byliśmy przygotowani, wiedząc, że ma groźnych piłkarzy z przodu - szybkich skrzydłowych i groźnych napastników. Kontuzja Adriana Benedyczaka sprawiła, że musieliśmy szybko zmodyfikować nasz plan w ofensywie. Korekty w przerwie poskutkowały bramkami w drugiej połowie. Warta w pierwszej połowie nie zagroziła nam ani razu, co jest sztuką, przecież to zespół walczący o awans. W Sosnowcu z kolei pokazaliśmy w ofensywie, że potrafimy kreować sporo sytuacji. Myślę, że wynik 2:0 to najmniejszy wymiar kary. Oczywiście, Zagłębie grało w dziesiątkę, ale nie można w ten sposób niczego umniejszać naszej ofensywie. Nasza dobra postawa zaczyna determinować działania przeciwników. W tej lidze trzeba się liczyć z Chrobrym. Rywale podchodzą do nas z coraz większym respektem - podsumowuje pomocnik ekipy z Głogowa.

Źródło artykułu: